spaliny samochodowe

i

Autor: Patrick Pleul

Niesprawne auta trują w miastach, policja bezradna – raport NIK

2017-05-08 16:32

Jak donosi Najwyższa Izba Kontroli, w Polsce brakuje przepisów pozwalających na eliminację z dróg najbardziej trujących samochodów. Co więcej, służby nie są odpowiednio wyposażone w sprzęt do pomiaru spalin. Efekt? Jakość powietrza w Polsce należy do jednych z najgorszych w Europie.

W Polsce około 40 tysięcy ludzi rocznie umiera właśnie z powodu zanieczyszczeń powietrza. Najwięksi truciciele w dużych miastach to według NIK-u samochody oraz lotnictwo. Wrogami organizmu są pyły zawieszone PM10 i PM 2,5 (najdrobniejszy z pyłów wnikający do płuc) oraz toksyczne węglowodorki, tlenki azotu i węgla.

Jak donosi Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, średni wiek auta w Polsce wynosi 12 lat, a 60% pojazdów na drogach ma więcej niż 10 lat. Pod tym względem wypadamy gorzej niż Rumunia czy Węgry.

Pisaliśmy o: Parlament Europejski wiedział o aferze spalinowej od 10 lat!

Zanieczyszczenie powietrza wynika też z zapisów prawnych. Pomiary przeprowadzane podczas okresowego przeglądu, w przypadku samochodów z silnikiem wysokoprężnym, nie badają emisji najbardziej szkodliwych substancji. Co więcej, 40% z nich przeprowadzonych jest nieprawidłowo. Nie mają one jednak znaczenia, bowiem diagnosta i tak połowę z niesprawnych aut dopuszcza do ruchu.

Problemem jest też wycinanie filtrów DPF, które mają wyłapywać cząsteczki sadzy. Często się zapychają, przez co kierowcy decydują się na ich usunięcie. Pojazdy po takiej operacji nie spełniają homologacyjnej normy emisji spalin, a diagnosta nie może wbić pieczątki do dowodu. Jak nietrudno się domyślić, brak filtra nie stanowi przeszkody do przejścia przeglądu.

Zobacz też: Niemcy i Włochy przymykają oczy na Dieselgate

Policja nie kontroluje za to firm zajmujących się wycinaniem filtrów, a podczas kontroli drogowej nie jest w stanie potwierdzić przeprowadzenia niedozwolonych modyfikacji (usuwane są wkłady filtrów, nie same puszki). Z kolei pomiaru zadymienia spalin nie powinno się przeprowadzać przy niskich temperaturach, a dodatkowo silnik musiałby pracować w pełnym zakresie prędkości obrotowych, co na postoju, podczas kontroli, nie zawsze jest możliwe. Starsze auta mogą mieć problemy techniczne, w nowszych pojazdach założone są specjalne blokady, które uniemożliwiają "gazowanie" na postoju.

Policja ma jeszcze 37 pojazdów do kontroli emisji spalin, lecz statystycznie każdy z nich jest używany zgodnie z przeznaczeniem... raz na trzy dni. Inspekcja Transportu Drogowego ma na wyposażeniu przenośne dymomierze, które w rękach wojewódzkich inspektoratów transportu wykorzystywane są osiem razy dziennie.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki