Wideo
Pogoda
Quizy
Policjanci oskarżeni o potwierdzanie upozorowanych kolizji drogowych mają obecnie od 39 do 57 lat i są już na tzw. emeryturach mundurowych. Zarzuty dotyczą okresu od 2002 do 2003 roku kiedy byli w czynnej służbie i pracowali w wydziałach ruchu drogowego komend policji w Białymstoku i Bielsku Podlaskim.
Dziennikarze Radia Zet dotarli do informacji, że Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku twierdzi, że policjanci za poświadczenie, że kolizja miała miejsce, dostawali łapówki w wysokości od 100 do 400 zł. Dzięki temu dokumentacja, na podstawie której oszuści wyłudzali odszkodowania była kompletna. Kwoty wypłaconych odszkodowań wahały się od kilkunastu, do ponad 20 tysięcy zł.
Zobacz również: Straciłeś prawo jazdy na 3 miesiące? Sprawdź czy zgodnie z prawem
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Jeden z nich powiedział przed sądem, że na miejsca zdarzeń drogowych wysyłano go na mocy dyspozycji oficerów dyżurnych. Tam spisywane były wyjaśnienia uczestników o przebiegu kolizji. Jeśli któryś z nich przyznawał się do winy, dostawał mandat, a jeśli sytuacja była inna - sprawa była kierowana do funkcjonariuszy prowadzących dochodzenia. Według tego policjanta, jeśli dwie strony zdarzenia tak samo opisywały przebieg sytuacji na drodze, to nie było powodu, by im nie wierzyć.
Z informacji uzyskanych przez Radio Zet wynika, że wątek byłych policjantów, to część jednego z dłużej prowadzonych śledztw białostockiej prokuratury apelacyjnej. Dochodzenie to wszczęte zostało w 2006 roku a w poszczególnych jego wątkach przewija się ponad 80 osób. W kilku sprawach zapadły już prawomocne wyroki.
Podcasty
Playlisty tematyczne
