Przez Grabarczyka tiry rozjadą Polskę

i

Autor: Maciej Kulczyński

Problemy z e-mytem. Kierowcy tirów instruują się, JAK NIE PŁACIĆ MANDATÓW

2011-08-02 19:17

Od 1 lipca w Polsce obowiązuje nowa forma płatności za przejazd płatnymi odcinkami dróg. Dotyczy to głównie pojazdów ciężarowych, które muszą być wyposażone w Viabox, urządzenie do elektronicznego uiszczania opłat. Jednak przed wjazdami na płatne odcinki wciąż nie postawiono informujących o opłatach znaków. Przewoźnicy bronią się więc i piszą do GITD odwołania od mandatów za przejazd bez opłaty.

Kierowcy twierdzą, że choć nowa forma płatności za przejazd obowiązuje od miesiąca, to przed wjazdami na płatne odcinki nie stanęły informujące o tym znaki. GDDKiA twierdzi, że są wszędzie tam, gdzie być powinny – pisze Gazeta Wyborcza. Znaków, że wjeżdżamy na płatny odcinek,  nie można np. znaleźć na odcinku krajowej 7-ki między Jedlińskiem a Grójcem, która ma standard drogi ekspresowej, czyli drogi płatnej, w myśl przepisów obowiązujących od 1 lipca – pisze GW. Jak informuje gazeta, tutaj, ale także w całej Polsce kierowcy ciężarówek instruują się wzajemnie przez CB-radia, co zrobić, by nie płacić mandatu za przejazd płatną drogą.  Rada polega na tym, żeby nagrywać telefonem film z wjazdu na płatny odcinek drogi, który będzie później dowodem, że  To w odpowiednim miejscu nie ma znaku informującego o pobieranej opłacie.

Przeczytaj koniecznie: System viaTOLL: Za dużo kierowców, za mało goBOXÓW TRZEBA CZEKAĆ GODZINAMI

Jak pisze GW, o sprawie z mandatami doskonale wiedzą szefowie firm transportowych. Okazuje się, że choć w tirach zainstalowane są viaboxy, kierowcy dostają od swoich szefów polecenie, żeby na razie ignorować opłaty na bramkach. Według rozmówcy GW, kierowcy tira, wystarczy przykryć viabox kartonowym pudełkiem, żeby go unieruchomić. A przedstawiciele firm przewozowych piszą później odwołania od mandatów i wysyłają je do Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Od 1 lipca wpłynęło do GITD ponad 20 odwołań od decyzji administracyjnej nakładającej karę z ustawy o drogach publicznych za nie uiszczenie opłaty za przejazd po wybranych odcinkach dróg. Postępowania administracyjne są w toku - powiedziała dla GW Aleksandra Kobylska, z Wydziału Informacji i Promocji GITD. Nie wiadomo więc na razie, jakie koszty poniesie z tego tytułu budżet państwa.

Patrz także: System viaTOLL - co to jest. Gdzie i kogo obowiązuje. Sieć płatnych dróg od 1 lipca!

Według publikacji GW, że na wielu płatnych odcinkach brakuje odpowiednich oznakowań, przyznają anonimowo nawet inspektorzy transportu drogowego, zwani „krokodylami”, którzy zajmują się kontrolą ciężarówek. Zdaniem Artura Mrugasiewicza z biura prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oznaczenia są i są umieszczone prawidłowo. Jego zdaniem nie jest możliwe, by znaki ustawiać co sto metrów, zaś stoją one przy głównych wjazdach. - Od wielu miesięcy była prowadzona kampania informacyjna, kierowcy wiedzieli, które odcinki będą płatne. Nie mogą się więc tłumaczyć tym, że znaków nie widzieli. To tak, jakby tłumaczyć się, że na autostradzie jechało się za szybko, bo się nie wiedziało, jaka jest dopuszczalna prędkość – mówi Mrugasiewicz.

>>> Jak wygląda prześwietlony TIR. Ciężarówka prześwietlona RTG

Z kolei Wydział Informacji i Promocji GITD, który nadzoruje pobór opłat, wyjaśnia, że wspólne rozporządzenie ministrów infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji weszło w życie 30 czerwca. Wprowadziło ono znak drogowy D-39a "opłaty drogowe" oraz tabliczkę do znaków drogowych T-34 wskazującą pobór opłaty elektronicznej za przejazd drogą publiczną. Podkreśla jednak, że za oznakowanie odpowiedzialna jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. A ta ostatnia uważa, że oznaczenia są wszędzie tam, gdzie być powinny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają