- Jak to zobaczyłem, byłem w szoku. Widać na zdjęciu, że ten mężczyzna zrobił to specjalnie. Do kamery zrobił nawet ogólnie znany gest. Może myślał, że to nas rozśmieszy i że uniknie mandatu, choć przekroczył dozwoloną prędkość o 12 km/h. Ale takie zabawy to nie z nami - mówi Dominik Orzłowski (34 l.), strażnik miejski.
Golas gnający na rowerze ulicami Białego Boru nie uniknął kary. Funkcjonariusze szybko go namierzyli i chcieli dać mu mandat w wysokości 200 zł. Żartowniś jednak go nie przyjął. Sprawa trafiła do sądu i teraz szalony rowerzysta za swój kawał może zapłacić nawet 1 tys. zł.