Land Rover Defender Heritage Final Edition 2016: TEST pożegnalnej edycji legendy

2016-02-03 3:40

Czas prawdziwego Defendera właśnie minął. Z fabryki w Solihull zjechały ostatnie zamówione przez klientów egzemplarze legendarnej terenówki, a taśmy montażowe są już częściowo zdemontowane. Po 68 latach i ponad dwóch milionach sprzedanych egzemplarzy, nie ma już możliwości zamówienia nowiutkiego Land Rovera Defendera. Brytyjczycy na jego pożegnanie przygotowali trzy limitowane serie: Adventure, Autobigraphy i Heritage. Nam udało się porwać najfajniejszy model z tych trzech pożegnalnych wydań, i urządzić sobie przejażdżkę.

Obcowanie z jednym z ostatnich prawdziwych Defenderów potraktowaliśmy jako podróż sentymentalną. Z końcem produkcji tej legendy kończy się pewien etap w motoryzacji. Defender to symbol. Pamiątka z czasów, kiedy auta tworzyło się w konkretnym celu. Dziś wypełnia się nisze i wmawia klientom, że mają potrzeby, które idealnie zaspokoi plastikowy SUV z napędem na przód i małym silnikiem z turbodoładowaniem pod maską.

Heritage w detalach

Defender należy do nielicznej grupy samochodów, które ciężko pracowały na to, żeby stać się legendą. Auto, którym mieliśmy okazję jeździć to wersja Heritage 90 (90 oznacza krótkie nadwozie o rozstawie osi 90 cali), która powstała w celu uczczenia zakończenia produkcji tego modelu w brytyjskiej fabryce w Solihull. Seria Heritage otrzymała specjalny lakier Grassmore Green, a na dach położono biel w odcieniu Arctic White. Oprócz tego stalowe felgi i postarzony grill w kolorze nadwozia, a także mnóstwo fajnych detali, takich jak np. stare logo Land Rovera na chlapaczach, foteliach i kilku innych miejscach. Na błotnikach dla uhonorowania legendy położono grafikę przypominającą tablicę rejestracyjną pierwszego Land Rovera z 1948 roku HUE 166. Dodatkowo tu i tam przyklejono tabliczkę przypominającą okres w którym produkowano linię aut, z których wywodzi się Defender.

Przeczytaj: TEST Land Rover Discovery Sport: nowe wydanie odkrywcy

W testowanym pojeździe pojawiło się kilka udogodnień. Należał do nich centralny zamek, poduszka powietrzna, podgrzewane przednie fotele czy radioodtwarzacz z zestawem głośnomówiącym i możliwością połączenia telefonu za pomocą Bluetooth. Oprócz wyposażenia, o którym kierowcy pierwszych Land Roverów nawet nie marzyli, Defender Heritage to nadal prawdziwy twardziel, wykazujący się niesamowitą dzielnością w terenie. Stały napęd na cztery koła, reduktor i świetne opony Goodyear Wrangler MTR to elementy, które pomogą wyjechać z terenowych opresji.

Ze względu na to, że udostępniony nam Defender to świeży, błyszczący i pachnący fabryką egzemplarz, nie odważyliśmy się wjechać nim w poważniejszy teren, ale nie odmówiliśmy sobie zjechania z utwardzonej drogi. Na piaszczystym podłożu Land Rover czuje się jak ryba w wodzie. Oprócz tego właśnie tam wygląda najlepiej. Do tak topornego nadwozia nie pasuje miejski krajobraz. Ten wóz został stworzony, żeby przemierzać bezdroża, dżungle i pustynie. Dzięki swojej uniwersalności i łatwości dostosowania nadwozia do różnych potrzeb, Defender służył w większości armii na świecie. Oprócz zadań bojowych, niósł też pomoc humanitarną, dowoził ekspedycje naukowe w różne zakątki świata i przetrwał wiele wypraw do miejsc, które wcześniej były nieprzebyte. Użytkownicy cenią go za nieskomplikowaną konstrukcję, mechanizmy, które można naprawić młotkiem i kombinerkami, a także archaiczną stylizację.

Ani śladu designu

To nie było nasze pierwsze spotkanie z Defenderem, ale w przypadku tych poprzednich spotkań, auta były sporo starsze i dość mocno przerobione. Z punktu widzenia użytkowników tych aut, fabrycznie nowy Defender potrafi zaskoczyć. Nowa deska rozdzielcza mniej przypomina tę z Tarpana, a czyste wykładziny, wyglądają po prostu dziwnie. Natomiast z punktu widzenia osoby, która ma do czynienia z bardziej cywilizowanymi konstrukcjami, Defender wygląda jak dinozaur. Wszystko jest kanciaste, toporne, proste, ale przede wszystkim funkcjonalne.

Sprawdź także: Land Rover Defender Pick Up od Kahn Design

Wnętrze Defendera znacznie odbiega od tego, co możemy spotkać w innych Land Roverach. Widać wystające śrubki, miejscami prześwituje goła blacha, a w całości ciężko doszukać się designu - i właśnie za to tak łatwo pokochać Land Rovera Defendera.

Pozycja kierowcy to dramat. Kierownicę wygodnie trzymać osobie, która stoi na zewnątrz auta, a pedały są przesunięte w lewo względem fotela, przez to kierowca, a raczej operator mechanizmów aua, siedzi wygięty jak paragraf. Sam fotel jest dość wygodny, ale bardzo ciężko na nim usiąść, ponieważ wyższe opony podniosły prześwit o kilka cm, więc osoby o przeciętnym wzroście są zmuszone się na niego wspinać. Poza tym widoczność jest świetna, ponieważ siedzimy na wysokości przynajmniej drugiego piętra, a jazda przynosi wiele radości.

Przejażdżka legendą

Odpalenie auta wymaga przełożenia kluczyka do lewej ręki i umiejętnego trafienia nim do nieco ukrytej stacyjki. Motor startuje błyskawicznie i klekocze jak w dostawczaku. Kolejny ruch to poszukiwanie pedału sprzęgła - w Defenderze pedały są tak dziwnie rozmieszczone, że odruchowo trafia się w hamulec. Pierwszy bieg wchodzi gładko i można jechać. Auto dość żwawo rusza z miejsca i szybko przeskakuje przez krótkie pierwsze biegi, aby już przy prędkości 60 km/h pozwolić na włączenie "szóstki" i korzystanie z momentu obrotowego. Przy tej prędkości wewnątrz jest w miarę cicho, jednak im szybciej jedziemy, tym lepiej słyszymy silnik i ujawnia się więcej świstów w karoserii. Nowy Defender nie jest perfekcyjnie spasowany, ale te wszystkie jego dolegliwości to właśnie element uroku auta, a nie jego mankamenty.

Nie przegap: Range Rover Evoque Convertible: SUV bez dachu

Bezpieczna prędkość na drogach asfaltowych to około 90-100 km/h. Defender jest w stanie pojechać około 140 km/h, ale utrzymanie go wtedy pomiędzy liniami pasa ruchu stanowi wyzwanie. Pokonanie ostrzejszego zakrętu wymaga zredukowania prędkości do 40 km/h. Niepokój na pokładzie wprowadzają poprzeczne nierówności, ponieważ auto ma dosyć mały rozstaw osi. Dodatkowym utrudnieniem przy gwałtownych zmianach kierunku jazdy jest wysoko położony środek ciężkości, a także to, że kierownica służy jedynie do orientacyjnego nadawania kierunku jazdy. Hamulce? Po prostu są - tyle można o nich napisać.

Jadąc Defenderem uruchamia się w myślach kierowcy jakiś instynktowny radar. Taki wewnętrzny przymus do poszukiwania bocznej drogi, skrótu przez las albo głębokiej kałuży. To auto ma ogromne pokłady terenowych możliwości, ale ze względu na szacunek do osób, które udostępniły nam to "piękne" auto do testu, nie próbowaliśmy przejechać nim przez rzekę.

Porządny napęd 4x4

Jeśli mierzyć dzielność terenową odległością, którą musi pokonać traktor, żeby wyrwać uwięzione w błocie auto, w drodze po Defendera w silniku traktora trzeba wymieniać olej. W porównaniu do kanap na kołach, których tylko mała część wyjeżdża z salonu sprzedaży z emblematem 4x4, Land Rover Defender jest mniej zaawansowany technologicznie niż sterowanie reflektorami w Golfie VII. To właśnie dlatego jest taki twardy. W kabinie obok długiej dźwigni służącej do zmiany biegów mamy mniejszą - to klasyczna dźwignia służąca do sterowania skrzynką rozdzielczą. Oprócz stałego napędu na cztery koła mamy do dyspozycji reduktor, który wymaga użycia jedynie w poważnych terenowych tarapatach.

Odwiedź: Samochody z filmu "Spectre" - 24. części opowieści o Bondzie

Napęd na koła trafia z czterocylindrowego turbodiesla o mocy 122 KM. To spokojnie wystarczy do bezstresowego poruszania się w ruchu miejskim, na trasie czy w terenie. Tylko znacznie obciążone auto będzie wymagało, żeby przy wjeżdżaniu na niemal pionową górkę dodać nieco gazu. Ogromną zaletą Defendera jest to, że wprost z salonu sprzedaży, na seryjnych oponach ten wóz potrafi pokonać dość ciężki teren. To także zasługa układu zawieszenia. Sztywne mosty na sprężynach to idealny kompromis pomiędzy właściwościami pokonywania terenu, a umiarkowaną wygodą na asfaltowych drogach.

Podsumowanie i cena

Defendera zabiły normy. Urzędnicy stwierdzili, że Defender nie potrafi spełnić przyjętych zasad dotyczących bezpieczeństwa pieszych. Inna sprawa, że europejski rynek stanowi tylko procent w ogólnej sprzedaży Defendera. Limitowane edycje powstały z okazji zakończenia produkcji tego auta w Europie. Za pewne na innym kontynencie, gdzie ceni się auta, które nie boją się ciężkiej pracy, Defender będzie produkowany jeszcze przez wiele lat. A kolejny argument na pocieszenie miłośników Defendera jest taki, że przez kilka dekad wyprodukowano tyle aut, że używane egzemplarze będą dostępne jeszcze przez wiele lat. Tym bardziej, że Brytyjczycy znani się z produkowania części do swoich aut na długo po zakończeniu produkcji.

Zobacz: Angielski tuning: Urban Truck Land Rover Defender Ultimate RS

Land Rover Heritage, którym mieliśmy okazję pojeździć, kosztował 240 tysięcy złotych. Podobnie jak inne limitowane edycje okolicznościowe, auto można traktować jako doskonałą lokatę kapitału. Za jakiś czas na pewno znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie dać o wiele więcej niż obecna cena auta. Przykładowo, dwumilionowy Defender, który zjechał z taśmy montażowej w grudniu 2015 roku został sprzedany na aukcji za 400 tysięcy funtów, czyli równowartość ponad 2,3 miliona złotych.

Z pozyskanych przez nas informacji wynika, że łącznie powstało 1080 samochodów z pożegnalnych serii, 80 Autobiography, 400 Heritage i 600 Adventures. Ale tylko około 100 z nich trafiło na rynki europejskie. Reszta pojechała do USA i Afryki. Do Polski trafiło jedynie 6 sztuk, jednak połowa z nich najprawdopodobniej została odsprzedana. Mamy potwierdzenie, że oprócz auta widocznego na zdjęciach, dwa egzemplarze trafiły do klienta z Bielska-Białej (jeden to Heritage, a drugi Adventure). Właściciel tych aut próbował kupić jeszcze trzeciego - Autobiography, ale pomimo olbrzymiej determinacji, nie udało mu się wygrać aukcji.  Zdecydowani chętni na Defendera Autobigraphy podbijali cenę powyżej miliona złotych.

Land Rover Defender Heritage - dane techniczne

SILNIK 2.2 R4 16V Turbo
Paliwo olej napędowy
Pojemność 2179 cm3
Moc maksymalna 90 kW/ 122 KM/ przy 3500 obr./min.
Maks mom. obrotowy 360 Nm/ przy 2000 obr./min.
Prędkość maksymalna 145 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 15,8 s
Skrzynia biegów manualna, sześciobiegowa
Napęd stały na cztery koła
Zbiornik paliwa 60 l

Katalogowe zużycie paliwa

(miasto, trasa, mieszane)

11,5 l/ 9,1 l/ 10 l
Emisja CO2 269 g/km
Długość 3894 mm
Szerokość 1790 mm
Wysokość 2021 mm
Rozstaw osi 2360 mm
Prześwit 260 mm
Głębokość brodzenia 500 mm
Kąt natarcia 47°
Kąt zejścia 47°
Kąt rampowy 147°

Średnica zawracania

między krawężnikami

12,3 m
Masa własna 1889 kg
Dopuszczalna masa całkowita 2550 kg
Dopuszcalna masa przyczepy 3500 kg
Hamulce przód/ tył tarczowe
Zawieszenie przód Zależne ze sztywnym mostem
Zawieszenie tył Zależne ze sztywnym mostem

Koła przód/ tył

(w modelu testowym)

235/70 R16

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki