TEST długodystansowy Volvo V60 D4 Ocean Race - część 1: wygląd, wnętrze, bagażnik

2015-06-08 3:30

Szwedzi konkurujący z najlepszymi, doskonale wiedzą co robić, by nie zostać w tyle. Przekonaliśmy się o tym testując Volvo V60 na dystansie prawie 4000 km. Skandynawskie kombi zabrane w długą trasę z Warszawy do Genewy na marcowy Salon Samochodowy, pozwoliło poznać swoje plusy i minusy. Naszymi spostrzeżeniami dzielimy się w trzech osobnych materiałach, a pierwszy z nich poświęcamy nadwoziu i wnętrzu.

Volvo z numerem 60 w nazwie występuje pod postacią dwóch rodzajów nadwozi - sedana oznaczonego symbolem S60 oraz kombi V60. Auta są przedstawicielami klasy wyższej średniej i zaliczanej do segmentu D. W naszym długodystansowym teście wzięliśmy pod lupę bardziej rodzinną odmianę V60, i to właśnie jej przyjrzymy się w 3 osobnych odcinkach, poświęconym osobnym kwestiom. Samo Volvo V60 jest znane jest od 2010 roku, a do światowej sprzedaży trafiło w roku 2011. Dwa lata później przeprowadzono delikatny facelifting, którego efekty możemy podziwiać też obecnie.

Dynamiczne kombi

Samo auto to zdecydowane cechy charakterystyczne dla wszystkich modeli szwedzkiego producenta. W naszym teście pojawił się egzemplarz z bogatym wyposażeniem. Zanim jednak do niego przejdziemy, najpierw kilkanaście zdań o wyglądzie zewnętrznym. A ten jest bardzo mocną cechą szwedzkiego kombi. Już patrząc na sam pas przedni nie ma się do czego przyczepić. Dwa duże reflektory wyposażone w opcjonalne żarniki ksenonowe zapewniają doskonałe oświetlenie w czasie nocnej jazdy. Przedzielone zostały pokaźnych rozmiarów grillem, na środku którego przewidziano miejsce na potężne logo producenta i głowicę radaru aktywnego tempomatu. Poniżej zderzak ze zgrabnie przeprowadzoną linią, która załamuje się w dwóch miejscach.

Przeczytaj: TEST długodystansowy Volvo V60 D4 Ocean Race - część 2

Linia boczna niczym nie odbiega od poziomu narzuconego przez pas przedni. Testowany egzemplarz pokryto granatowym lakierem a całości dopełniały przykuwające uwagę naklejki pakietu "Volvo Ocean Race". Cała sylwetka jest nakreślona dynamicznie z opadającą linią dachu i nisko nakreślonej masce. Co do kół to chociaż wzór jest bardzo ładny to sam rozmiar na polskich drogach nie będzie pomocnym. Bardzo łatwo zarysować aluminiową obręcz o wysoki krawężnik czy skrzywić na wszędobylskich dziurach.

Z tyłu łatwo zauważyć cechę charakterystyczną dla wszystkich szwedzkich kombi - smukłe i wąskie światła biegnące od dachu do połowy wysokości tylnej części nadwozia. Dzięki zastosowaniu diod LED dają dobre oświetlenie i robią przy tym fajne wrażenie. Tylny zderzak dopełnia całości dynamicznym charakterem. Dwie chromowane końcówki układu wydechowego rozdzielono niewielkim dyfuzorem. Nie zapomniano również o czujnikach zbliżeniowych, które pomogą podczas manewrowania.

Uporządkowane wnętrze

Zaczynając opis tego co znajduje się wnętrzu, warto jeszcze wspomnieć o ważnym aspekcie wymiarów całego samochodu. Te niestety mocną stroną Volvo V60 nie są. Mierząca 4628 mm długości, 1899 mm szerokości i 1484 mm wysokości konstrukcja, to efekt platformy pochodzącej jeszcze z trzeciej generacji Forda Mondeo. Niewielki rozstaw osi mierzący 2776 mm odbija się niestety na miejscu w środku i przestrzeni bagażowej.

Sprawdź: TEST długodystansowy Volvo V60 D4 Ocean Race - część 3

Wsiadając do środka Volvo V60 ukazuje się wnętrze, które znajdziemy w wielu modelach ze Szwecji. Przed oczami kierowcy znajdziemy wyświetlacz przedzielony na 5 sekcji. Dwie skrajne są niezmienne - pokazują poziom paliwa oraz bieg automatycznej skrzyni biegów. To co wyświetlają trzy środkowe zależy już od kierowcy. Za sterowanie wyświetlaczem i komputerem pokładowym odpowiada pokrętło i przycisk na lewej manetce od kierunkowskazów. Obsługa wymaga przyzwyczajenia i chwili nauki. Sama kierownica została obszyta skórą i posiada aluminiowe wstawki. Nie zapomniano umieścić na niej przycisków sterowania tempomatem oraz systemem audio. Jedyne do czego można się przyczepić w kierownicy to brak łopatek umożliwiających sterowanie automatyczną skrzynią w trybie sekwencyjnym

Sama konsoleta środkowa Volvo V60 jest uporządkowana i lekko skierowana w stronę kierowcy. Nie zapomniano oczywiście o typowej w Volvo niewielkiej półeczce ukrytej za panelem. Na środku przewidziano miejsce dla wyświetlacza systemu multimedialnego. Opcjonalnie może on być wyposażony dodatkowo w tuner TV, który umili czas w korkach. Poniżej umieszczono jeden wlot powietrza i przycisk świateł awaryjnych a poniżej cztery pokrętła sterujące systemem audio i multimedialnym oraz układem klimatyzacji. Wszystko przedzielone armią przycisków, których mogłoby być troszkę mniej; opanowanie wszystkiego wymaga koncentracji i skupienia - jeśli już opanujemy, staje się to intuicyjne.

Komfortowo i bogato

W bardzo wygodnych i komfortowych fotelach mieliśmy możliwość podróżować na genewską wystawę. Co prawda jasna skóra, którą zostały obite szybko się brudzi, ale do wygody i zakresu regulacji nie możemy się przyczepić. Fotel kierowcy wyposażono w elektryczną regulację, która ma szeroki zakres. Dodając do tego dwupłaszczyznowe ustawienie kierownicy, nawet najbardziej wybredni znajdą odpowiednią pozycję do jazdy. W drugim rzędzie jest już niestety gorzej. Przy ustawieniu przednich foteli pod wyższe osoby dla pasażerów drugiego rzędu zaczyna brakować miejsca - zwłaszcza na nogi. Problematycznym też jest nisko opadający dach, przez co wysokie osoby siedzące z tyłu będą dotykać głową sufitu. Są też i plusy. W środkowych słupkach znajdziemy kratki układu klimatyzacji przez co mamy lepszą wentylację wnętrza.

Nie przegap: TEST Volvo S60 T5: bezpieczna i szybka limuzyna

Testowane Volvo V60 było nader bogato wyposażone. Z zewnątrz widoczne są wspomniane ksenonowe światła, chromowane relingi i obwódki szyb bocznych, 18-calowe felgi ze stopów lekkich, czy specjalny lakier dedykowany wersji. Wewnątrz spotkamy skórzaną tapicerkę, elektryczną regulację foteli czy aluminiowe wykończenie wnętrza. Najważniejszymi są natomiast kwestie bezpieczeństwa, które przybliżymy w 3. odcinku naszego testu. Aktywny tempomat, układ kontroli martwego pola czy zmęczenia kierowcy są tylko wierzchołkiem listy elementów wpływających na bezpieczeństwo podróży. Informacje o samej podróży pojawią się już w kolejnym 2. odcinku testu auta.

Mogłoby być pojemniej

Przed wyjazdem przekonaliśmy się o mankamencie w postaci niewielkiego bagażnika. Wszystkie bardziej i mniej potrzebne bagaże nie zmieściły się w 430-litrowym kufrze i tylko dzięki faktowi, że podróżowaliśmy w dwie osoby, wszystko mogło zostać zabrane na nasz daleki wyjazd. Można załatwić to też nieco inaczej i na wczasowy wyjazd zaniechać wiezienia rolety i układać rzeczy powyżej linii okien (roleta w testowanym "Volvo Ocean Race" była pokryta mapą świata z zaznaczoną trasą regat). Najbliższa konkurencja może pochwalić się pojemniejszymi właściwościami: Audi A4 Avant (490 l), BMW Serii 3 Touring (495 l), Mercedes Klasy C Estate (490 l). Warto zaznaczyć, że pod podłogą Volvo V60 znajdziemy kilka schowków, które pomogą utrzymać porządek.

Kliknij: TEST Volvo S80 T5 Drive-E: podstarzałe ale wciąż w formie

W V60 regularne kształty i płaska podłoga wpływają na dobrą ustawność. Milutkim akcentem jest przyjemna w dotyku wyściółka całej przestrzeni bagażowej, a inny plus to sposób składania kanapy, która dzieli się na trzy części w układzie 40/20/40. To pozwala przykładowo pojechać dwójce osób z tyłu, a przez wąski złożony środek przełożyć sprzęt snowboardowy lub narciarski. Po położeniu całości przestrzeń bagażowa zwiększa się do 1241 litrów. We wnęce pod podłogą ulokowano plastikową wkładkę z miejscem na apteczkę, trójkąt ostrzegawczy, czy jakiś drobny ekwipunek.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki