TEST Fiat 500C 1.2 Lounge Dualogic: gadżet do drogiej torebki – ZDJĘCIA

2014-11-10 3:50

"Jest miejski. Jest kobiecy. Jest zwrotny. Jest poręczny. Jest piękny". Każda kobieta jakiej pokazałem testowanego Fiata 500C była nim zachwycona. Jednak samochodami nie jeżdżą tylko panie, dlatego słowa krytyki również się pojawiały, ale te w przeciwieństwie do wcześniejszych padały z męskiej strony: "ciasny, twardy, z niewygodnymi fotelami". Sprawdźmy zatem te wszystkie głosy i zobaczmy jaki faktycznie jest Fiat 500C w wersji 1.2 Lounge ze zautomatyzowaną skrzynią Dualogic.

Znając testy i relacje innych osób testujących Fiata 500C wynika, że niemal każdy jest tym autkiem zachwycony. Z ostrożnym optymizmem więc podszedłem do tego samochodu. Prawdziwym środowiskiem tego pojazdu są urodziwe miasteczka na Lazurowym Wybrzeżu lub gorącym południu Włoch, a mi przyszło sprawdzić go w zimnej Warszawie, w towarzystwie deszczowej jesieni.

Na początek trochę historii. Współczesny Fiat 500 jest kontynuatorem historii rozpoczętej w 1936 roku przez Fiata 500 Topolino, który rozpoczął erę motoryzowania Włoch. Później w 1955 roku rozpoczęto produkcję II generacji popularnego Fiacika, a w 2007 roku firma podjęła decyzję o wskrzeszeniu tego legendarnego samochodu. Dzisiaj wytwarzany jest w polskiej fabryce Fiata w Tychach obok Forda KA. Dodatkowo oprócz wersji z otwieranym dachem jest produkowana standardowa 500-tka oraz usportowiona pod marką Abarth.

Gdzie podział się dach?

Sylwetka Fiata 500C jest znana wszystkim. Zaprojektowane przez Roberto Giolito auto miało swoją premierę podczas paryskiej wystawy w 2007 roku. Niedawno auto zaliczyło delikatny facelifting i wersja po ostatnich zmianach trafiła na nasz parking. Patrząc na przód samochodu już z daleka widzimy duże podobieństwa do poprzedników (zwłaszcza do II generacji). Dwa duże reflektory (wyposażone w opcjonalne ksenony) z dwoma mniejszymi poniżej zapewniają doskonałe oświetlenie w nocy. Na przednim zderzaku znalazło się miejsce na niewielki znaczek ozdobiony dwoma chromowanymi listewkami. Poniżej znajdziemy duży chromowany pas przedzielony tablicą rejestracyjną. Poniżej dwa małe światła przeciwmgielne i wlot powietrza do chłodnicy. Maska z delikatnymi przetłoczeniami dobrze łączy się z niewielką przednią szybą tworząc zgrabną całość.

Linia boczna auta jest nowoczesna chociaż i tutaj znajdziemy sporo podobieństw do starszych 500-tek. Przez całą długość samochodu biegnie przetłoczenie zaczynające się na masce. Chromowana klamka oraz spore lusterka zewnętrze są stylizowane na te z poprzedników. Dodatkowo na środkowym słupku przewidziano miejsce na malutkie oznaczenie modelowe. Drzwi do środka otwierają się szeroko przez co dostęp do tylnego rzędu siedzeń jest w miarę przystępny. W lekko podpompowanych nadkolach umieszczono 15-calowe felgi z oponami 185/55 R15.

Przeczytaj również: TEST Fiat Freemont Black Code 2.0 MultiJet II: wersja tylko dla chętnych

Z tyłu samochodu różnic między 500C a zwykłą 500-tką jest najwięcej. Widać od razu ładnie kontrastujący materiałowy dach. Składany jest on elektrycznie i dwuetapowo poprzez naciśnięcie przycisku w kabinie. Przy pierwszym naciśnięciu rozsuwa się tylko górna część. Dopiero drugie naciśnięcie powoduje całkowite rozsunięcie z zasłonięciem tylnej szyby. Co ciekawe dach nie chowa się w bagażniku jak w większości kabrioletów co nie powoduje zmniejszenia przestrzeni bagażowej. Do tego dwie niewielkie tylne lampy i pokaźny zderzak z chromowaną listwą (testowy egzemplarz zmiał czujniki parkowania ułatwiające manewry w miejskiej dżungli). Nad tablicą rejestracyjną przewidziano miejsce na zgrabną chromowaną listewkę z artystycznym logo 500.

Królestwo małych siedzeń

Przechodząc do wnętrza testowanego Fiata 500C znajdziemy wiele podobieństw do innych modeli Fiata – zwłaszcza poprzedniej Pandy. Z tego właśnie auta zapożyczono tunel środkowy z umieszczonym tam lewarkiem skrzyni biegów. Dwa duże fotele obszyte skórą tworzą dwa krzesła przeznaczone dla dorosłych. Tylna ławka jest raczej dla dzieci lub niewysokich osób. W ostateczności zmieści się tam dwójka dorosłych, ale miejsca na nogi będzie mało a dodatkowo skrzywienie kręgosłupa gwarantowane od pochylonej pozycji. Miejsca nad głową również mało niezależnie od tego czy siedzimy z przodu czy z tyłu. Dodatkowo nisko poprowadzona krawędź szyby mocno utrudnia patrzenie na wysoko zawieszone sygnalizatory świateł.

Przed oczami kierowcy znajduje się cyfrowy zestaw wskaźników. Jest to najważniejszy element ostatniego faceliftingu. Wcześniej znajdowały się tutaj słabo czytelne analogiczne cyferblaty, teraz wszystko wyświetlane jest na jednym ciekłokrystalicznym. Główne miejsce zajmuje duży prędkościomierz. Poniżej cyferek związanych z prędkością wyświetlane są dane komputera. Po lewej stronie obok centralnego wyświetlacza znajdziemy wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej, a po prawej wskaźnik poziomu paliwa. Nie zapomniano również o obrotomierzu i 5-stopniowym wskaźniku ekonomiki jazdy. Przy delikatnym traktowaniu pedału gazu zbierać będziemy same piątki.

Urok błyszczącego plastiku

Multifunkcyjna kierownica dobrze leży w dłoniach jednak jej wieniec mógłby być grubszy – zapomniano też o osiowej regulacji. Samo koło mogłoby mieć też mniejszą średnicę przez co prowadzenie samochodu byłoby poręczniejsze. Tutaj również nie pożałowano skórzanego obicia. Pomyślano również o sterowaniu radiem i zestawem głośnomówiącym. Szkoda, że w testowanym egzemplarzu nie znalazł się również tempomat, który bardzo ułatwiałby dłuższe wojaże.

Zobacz: TEST - Fiat 500L kontra Citroen C3 Picasso - porównanie artystycznych minivanów

Cała deska rozdzielcza jest funkcjonalna i intuicyjna, ale w takim samochodzie jak Fiat 500C spodziewałem się wyższej jakości materiałów. Plastikowy pas w kolorze nadwozia ciągnie się przez całą konsoletę środkową i ma swój urok. Na środku kokpitu znajdziemy panel od radia, poniżej trzy przyciski od wzmocnionego wspomagania kierownicy CITY, świateł awaryjnych i świateł przeciwmgielnych, panel klimatyzacji, dwa przyciski elektrycznego sterowania szybami bocznymi i lewarek skrzyni biegów. Przed pasażerem pojawił się skromny napis 500C. Całość wykonana z poprawnej jakości materiałów, ale plastiki na boczkach drzwi powiewają tandetą.

Bagażnik testowanego Fiata 500C to skromne 182 litry ukryte pod niewielką klapą bagażnika. Poprzez wysoki próg załadunkowy trzeba wyżej podnosić pakunki co staje się nieporęczne. Można oczywiście powiększyć bagażnik poprzez złożenie tylnych siedzeń, jednak powstaje wtedy spory stopień co ogranicza możliwości ładunkowe. Po wyłączeniu tylnych siedzeń przestrzeń bagażnika zwiększa się do 520 l.

Maluch z automatem

Pod maską testowanego egzemplarza znajdował się znany wszystkim silnik o pojemności 1.2 l. I to jest najmniejsza wada tego auta. 69 KM potrafi dość sprawnie napędzać małego Fiata 500C, ale całą przyjemność z jazdy zabija zautomatyzowana skrzynia biegów, która bardzo leniwie zmienia biegi. Dodatkowo przyjemność z jazdy psuje nieprzyjemne odczucie "czkawki" przy samej zmianie biegów. Chcąc zredukować bieg trzeba przewidzieć wcześniej, że przekładnia dogłębnie "przemyśli" to czego od niej żądamy. Sytuację próbuje ratować ręczny tryb przełożeń, ale osobiście nigdy nie zdecydowałbym się na zakup tego tandemu.

Sam silnik oferuje 69 KM i dostępnych przy 5500 obr/min i 102 Nm przy 3000 obr/min. Oznacza to, że trzeba dość mocno poganiać motor do pracy, żeby uzyskać wyniki w miarę spełniające oczekiwania. 13 sekund minie zanim od 0 osiągniemy 100 km/h a prędkość maksymalna to 160 km/h. Do pracy jednostki napędowej nie można się przyczepić. Na wolnych obrotach pracuje cicho i równo a niepopędzana zbytnio przekonuje wyciszeniem i barwą.

Jeśli chodzi o zużycie paliwa to w mieście auto zadowalało się wartościami około 7 l/100 km. Przy spokojnej jeździe w trasie można spodziewać się wyników na poziomie 5,5 l/100 km. Średnio w teście osiągnąłem około 6-6,2 l/100 km. Warto zaznaczyć, że Fiat 500C jest autem typowo miejskim chociaż w warszawskich korkach brakowało czasami systemu start&stop, który pozwoliłby obniżyć wyniki i przy okazji zaoszczędzić kilka złotych. Na jednym zbiorniku należy liczyć na przejechanie 450-500 km.

Jeździć z dachem czy bez?

Sama jazda Fiatem 500C jest w stanie bardzo dużo wybaczyć. Przede wszystkim o wszelkich minusach wnętrza zapominamy kiedy otworzymy dach. Piękny widok czystego nieba, który rozpościera się nad głowami kierowcy i pasażerów powoduje, że tym autem chce się jeździć. Wolne przejazdy po mieście są prawdziwym rajem dla 500-tki. Gwarantuję, że jazda ze złożonym dachem będzie przyciągać wiele ciekawskich przechodniów. Uroku dodają wspomniane już 15-calowe aluminiowe felgi co jednak nie do końca dobrze odbija się na zawieszeniu. Z przodu przewidziano standardowe kolumny McPhersona a z tyłu belkę skrętną. Taki zestaw zapewnia prostotę konstrukcji i taniość w późniejszym serwisowaniu, ale negatywnie odbija się na prowadzeniu. Fiat 500C podskakuje na nierównościach jak szalony, a do wnętrza dobiegają wszelkie stuki i nierówności.

Nad bezpieczeństwem pasażerów czuwają standardowe systemy bezpieczeństwa jak: ABS, ASR i ESP. ABS pomaga skutecznie wyhamować samochód. Co do samych hamulców to układ skutecznie zatrzymuje pojazd a częste korzystanie nie powoduje utraty siły i skuteczności. ASR zapobiega uślizgowi kół podczas ruszania a ESP kontroluje stabilność podczas jazdy.

Sam układ kierowniczy jest elektryczny przez co nie zawsze mamy 100% pewność co się dzieje z przednimi kołami. Podczas jazdy w zakrętach odnosiłem wrażenie, że musiała minąć krótka chwila zanim przewody przekażą sterownikom żądany obrót kołami. W niektórych sytuacjach mogło to być niebezpieczne. Średnica zawracania w testowanym Fiacie 500C wynosiła 11.7. Mogłoby być lepiej. W manewrowaniu po mieście bardzo pomagały wspomniane wcześniej czujniki parkowania.

Cena i podsumowanie

Tutaj niestety przechodzę do największej bolączki opisywanego bohatera. Co prawda podstawowa wersja Fiata 500C kosztuje 58 500 zł, a to powoduje, że jest najtańszym kabrioletem na rynku, jednak doposażenie go do poziomu prezentowanego na fotografiach winduje cenę do ponad 75 000 zł. Bogate wyposażenie, na które składają się m.in.: biksenonowe reflektory, automatyczna klimatyzacja, zautomatyzowana skrzynia biegów czy skórzane fotele, skutecznie podbijają kwotę.

Czy Fiat 500C jest wart swojej ceny? Moim zdaniem tak, ale raczej nie w Polsce. Może w takich krajach jak Włochy, Francja czy Niemcy autko znajdzie wielu nabywców szukających lifestylowego samochodu, lub pojazdu spełniającego zadanie drugiego w rodzinie do miejskich jazd. Na naszym rodzimym rynku, mimo produkcji zlokalizowanej w Tychach, to niestety trochę zbyt egzotyczna propozycja. Owszem ten pojazd ma swoje plusy. To niewątpliwie stylowe autko idealne do miasta z szałowym składanym dachem, jednak sposób skalkulowania ceny może trochę odstraszać od zakupowych decyzji. Fiat 500 C jest takim typowym gadżetem dla majętnych, mogącym z łatwością przypasować do damskiej, bardzo luksusowej torebki.

SILNIK R4 8V
Paliwo Benzyna
Pojemność 1242 cm3
Moc maksymalna 69 KM/ przy 5500 obr./min
Maks mom. obrotowy 102 Nm/ przy 3000 obr./min
Prędkość maksymalna
160 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 13,0 sekundy
Skrzynia biegów zautomatyzowana/ 5 biegów
Napęd przedni
Zbiornik paliwa 35 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 6,2/ 4,3/ 5,0
poziom emisji CO2
118 g/km
Długość 3546 mm
Szerokość 1527 mm
Wysokość 1488 mm
Rozstaw osi
2300 mm
Masa własna
940 kg
Ładowność 415 kg
Pojemność bagażnika
182/520 l
Hamulce przód/ tył tarczowe/ bębnowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
185/55 R15

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki