TEST Infiniti Q70 2.2d Sport Tech: elegancka salonka ze sportem tylko w nazwie

2015-07-13 4:50

Krótka obecność Infiniti na europejskim rynku nie wydaje się być przeszkodą do osiągania sukcesów. Amerykanie już dawno docenili tę japońską markę, a od niedawna okazuje się, że i Europejczykom te egzotyczne auta zaczęły przypadać do gustu. W segmencie limuzyn klasy E z dużą śmiałością zaczyna się rozpychać Infiniti Q70. Czy ten elegancki model premium jest dobrą alternatywą dla szanowanych niemieckich produktów?

Liczące się na świecie koncerny motoryzacyjne, zawsze mają w swoich portfolio jakąś szczególną markę. Markę będącą ozdobą całej firmy, pieczołowicie pielęgnowaną i stojącą na szycie klasy wyższej. Tak jak przykładowo Toyota ma Lexusa, Honda swoją Acurę, a Volkswagen prestiżowe Audi, tak Nissan oferuje ekskluzywne Infiniti. Ta japońska klasa premium zrodziła się dokładnie w 1989 roku. Jej samochody dziś oferowane są w ponad 50 krajach świata, a produkcja w obecnej chwili odbywa się w fabrykach zlokalizowanych nie tylko w Japonii, ale też w Stanach Zjednoczonych i Chinach.

Duża gablota

Infiniti od momentu pojawienia się na światowych rynkach pokazuje, jak dalekie od rutyny są produkty tej firmy. Oryginalność projektów japońskich nadwozi zapada łatwo w pamięć. Pokazuje również to Q70 o rozstawie osi liczącym dokładnie 2900 mm. Wytworny kształt dużej limuzyny z zadziornie wytłoczonymi blachami i nadwoziem osadzonym na wielkich kołach, wybija się ponad przeciętność. Nieubłaganie płynący czas wymógł jednak na mierzącej niespełna 5 metrów długości gablocie potrzebne odmłodzenie.

Przeczytaj też: TEST Infiniti Q50 2.2d A/T Premium: egzotyczny sedan

Designerzy zmieniając elegancką sylwetkę, zwrócili się w stronę wyglądu mniejszego i znacznie młodszego modelu Q50. I słusznie, bo zapatrując się na detale tego auta, udało się przyprawić okazałemu nadwoziu Q70 trochę dynamicznych i nowoczesnych cech. Widać to już z tyłu, gdzie lampy nie zostały tylko wymienione, ale narysowano je całkowicie od nowa. Mają teraz smuklejszy kształt i są wykonane w LED-owej technologii. To pociągnęło za sobą przekonstruowanie klapy kufra i wymianę zderzaka, co wyszło sedanowi tylko na dobre. Rozstawione po bokach okrągłe końcówki dodają rasowości, którą obserwatorzy odnajdą także z przodu.

Front Q70-tki wygląda niemal bandycko. Kształt długiej pofalowanej maski wraz z rozpompowanymi nadkolami, podyktowano formą jaką przybrał prawie pionowy grill. Wielki wlot powietrza okraszony chromowaną obwolutą i znakiem firmowym w centrum, rozdzielił reflektory wykonane w technologii fullLED. Takie lampy są w Q70 seryjne i zawierają zintegrowane światła do jazdy dziennej. Po ich zapaleniu spojrzenie prezentuje się wręcz złowrogo. Komponuje się to umiejętnie z całkiem na nowo wyprofilowanym zderzakiem, zawierającym paski kierunkowskazów i niewielkie światła przeciwmgielne.

Elegancki salonik

Wnętrze Q70 jest trochę jak salon w domu bogatej rodziny, do którego z ochotą zapraszani są goście. W kabinie oferującej sporo miejsca czuć dobrobyt. Przede wszystkim całość została starannie wykonana i jednocześnie wykończona materiałami wysokiej jakości. Miękkie w dotyku poszycia przypominają na każdym kroku o wyższej klasie samochodu, tak jak chromowane ozdoby, z którymi nie przesadzono. W wielu miejscach pojawia się skóra, czy fortepianowy lakier (na tunelu środkowym, konsoli i desce rozdzielczej), który można przykładowo zamienić na jesionowe drewno.

Sprawdź: Infiniti notuje 96-procentowy wzrost sprzedaży w Polsce!

Wyposażenie jak przystało na klasę premium, zawiera udogodnienia robiące wrażenie i umilające przemieszczenia się na dłuższych odcinkach. Są miękkie podłokietniki, boczki drzwiowe obite skórą, zamykane uchwyty na napoje, czy różne schowki. To wszystko wraz z wszechobecną elektryką mechanizmów dba o wygodę, ale całego tego komfortu nie byłoby, gdyby nie znaczny rozstaw osi mierzący 2900 mm. Obszerność to mocny punkt Q70, tak jak masywne miękkie siedzenia i wygodna kanapa. Przednie fotele da się regulować na różne sposoby, a siedzisko kierowcy może pochwalić się nawet pamięcią 3 ustawień. W przednim przedziale pod względem pozycji za regulowanym dwuzakresowo kołem kierownicy, nie ma się do czego przyczepić.

Z tyłu doszukując się minusów, wytknąć można zbyt mocno opadającą linię dachu. Będzie to po pierwsze przeszkadzać osobom powyżej 190 cm wzrostu, a po drugie utrudnia trochę wsiadanie. Przez wysoki tunel dzielący podłogę i wypychający plecy podłokietnik, środkowe miejsce kanapy wypada traktować jako "awaryjkę" dla piątej osoby. Szkoda też, że kanały wentylacyjne wyprowadzone do drugiego rzędu nie posiadają własnej regulacji temperatury - klimatyzacja jest tylko dwustrefowa. Opcjonalnie można doposażyć układ wentylacji wnętrza o jonizator, zapewniający zawsze świeże powietrze.

Na bogato

Rozkoszując się jazdą w luksusie, nie da się nie wypróbować wentylacji siedzeń, podgrzewanej kierownicy, czy przyjemnego audio sygnowanego przez BOSE. W testowanej odmianie Sport Tech głośników było aż 16, a rozmieszczono je w tak nietypowy sposób, że po jednym ulokowano nawet w oparciach przednich foteli. Świetna sprawa to duży i czytelny ekran dotykowy systemu Connectiviti+, ale trącący myszką interfejs nie ułatwia jego obsługi. Jest nawigacja GPS, dysk twardy o pojemności 30 GB, odtwarzacz DVD odsługujący mnóstwo różnych formatów zapisanych danych, czy różne przydatne dziś mniej lub bardziej złącza.

Kliknij: TEST Nissan Pulsar 1.5 dCi: udany powrót do kompaktowej klasy

Brakuje trochę klimatycznego podświetlenia klamek, kieszeni w boczkach, podłogi i przycisków ulokowanych w podsufitce. To spore niedopatrzenie, jak na luksusowe auto segmentu E. Niemiecka konkurencja oferuje większe dopracowanie w kwestii szczegółów. Dobrze, że wszystko jest podświetlone na biało, co nie męczy wzroku w trakcie jazdy po zmroku. Klasyczne zegary są łatwe w odbiorze, tak jak równie klasyczny monochromatyczny ekranik komputera pokładowego. Rozwiązanie to jest na tyle przestarzałe, że Q70 jest zawstydzane nawet przez znacznie tańsze Nissany (Pulsar, Qashqai, X-Trail mają kolorowe i znacznie większe ekraniki). Inny słaby punkt komputera to nieporęczna obsługa przyciskiem usytuowanym w obudowie zegarów.

Wystarczająco poręcznie

A skoro o przyciskach już wspomniałem, to w pierwszej styczności z autem wydaje się, że guzików jest na konsoli środkowej zbyt wiele. Auto ma jednak tak dużo różnych funkcji, że kontrolowanie nimi musiało zostać jakoś rozsądnie przemyślane. Ostatecznie zresztą i tak nie dało się wszystkiego upchać w panelu, i żeby dostać się do jakichś szczegółowych ustawień, trzeba korzystać z interfejsu poprzez pokrętło lub ekran (w Q70 próżno szukać sterowania w stylu iDrive BMW, czy MMI Audi). Po chwili zapoznawania się z autem okaże się, że klawisze i pokrętła regulacyjne zostały raczej rozsądnie rozlokowane i łatwo odgadnąć do czego służą. Dla ułatwienia obsługi niektóre guziki ulokowano tuż przy dłoniach na kole kierownicy oraz z lewej strony w okolicach kolana.

Odwiedź: Ekskluzywne Infiniti Q60 odsłania swoje wdzięki

Bagażnik ma swoje plusy i minusy. Pojemność odmiany z silnikiem 2.2d wynosi 450 litrów. Nie jest to rekord w tej klasie, ale duże walizki na szczęście zostaną łatwo połknięte. Dobrze przemyślano kwestię zawiasów, które nie wnikają do wnętrza, ale o elektryce otwierania klapy już nikt nie pamiętał. Pod podłogą jest duża luka na koło dojazdowe i potrzebne narzędzia. Bardzo słaby punkt bagażnika to brak składanych oparć kanapy, przez co kufra nie da się powiększyć w podbramkowej sytuacji. W przypadku nart ratunkiem jest okienko, które otwiera się w miejscu rozkładanego podłokietnika, ale w momencie chęci przewiezienia czegoś obszerniejszego, nie będzie już żadnego rozwiązania.

Siła spokoju

Po kuracji odmładzającej z przodu znajdziemy całkiem nowy silnik diesla. W miejsce wysokoprężnej 3-litrowej V6-tki, teraz wstawiono rzędową 4-cylindrówkę o pojemności 2.2 litra. A żeby było ciekawiej, silnik ten wcale nie jest japoński, ani nawet francuski, tylko niemiecki! Motor to jednostka dobrze znana z aut marki Mercedes-Benz. Co prawda zmieniono oprogramowanie i osprzęt, ale moc pozostała identyczna – napędowa siła to 170 KM z dokładnie 2143 ccm pojemności skokowej. Przekaz mocy na tylne koła zapewnia zaprzęgnięta do współpracy mercedesowska 7-biegowa skrzynia. Przeszczepy te są wynikiem coraz szerzej zakrojonej współpracy koncernu Renault-Nissan z Daimler AG.

Czytaj: TEST Infiniti Q50 2.0 T: niemieckie serce w japońskim opakowaniu

A jak jeździ Q70? Nieduży diesel pod wielką maską to nic wstydliwego. Rzędowy motor radzi sobie wystarczająco dobrze z dużą limuzyną. Q70 wprawdzie mistrzostwa w sprincie od 0 do "setki" za sprawą czasu 8,9 s nie zdobywa, ale wynik ten absolutnie autu nie uwłacza. Obiektywnie oceniając dynamikę pod kątem segmentu E, określenie jako "wystarczająca" będzie pasować tutaj jak ulał. Choć spora wartość 400 Nm osiągana jest w przedziale 1600-2800 obr./min., to przez dużą masę własną reakcja na wciśnięcie pedału przyśpieszenia jest bardziej subtelna, niż spontaniczna. Automat sprawnie i gładko zmienia przełożenia, ale nie robi tego zbyt szybko. W odmianie Sport oraz Sport Tech automat dodatkowo pozwala kierowcy przejąć inicjatywę. Operowanie zmianą biegów może się wygodnie odbywać poprzez magnezowe łopatki zapięte za kołem kierownicy. Minus w mojej opinii jest jednak taki, że dźwigienki te nie obracają się wraz ze sterem.

Ekonomia w limuzynie

Zastrzeżenie można mieć do kultury pracy silnika "na zimno", bo potrafi dość donośnie zaklekotać. Dobrze jednak, że ów warkot jest słyszalny na zewnątrz pojazdu, a nie w kabinie. Przedział pasażerski został bowiem bardzo przyjemnie odizolowany od grodzi silnikowej i wyciszony pod kątem szumów powietrza docierających zza okien. Komfort akustyczne zwiększa jeszcze taka ciekawostka, jak system aktywnej redukcji hałasu (Active Noise Control), który monitoruje i niweluje rumory, wytwarzając fale dźwiękowe o przeciwnej fazie, odtwarzane przez cztery głośniki montowane w drzwiach.

Zobacz także: Infiniti Q30 już przechodzi drogowe testy

Jednym z podstawowych argumentów przemawiających za dieslowską jednostką, będzie gwarantowana ekonomika. Nieduży motor przy rozsądnej jeździe w trasie, gdzie zresztą Infiniti Q70 czuje się najlepiej, zużycie potrafi wynieść od 5,5 l/100 km. To nie żart, bo tyle właśnie udało mi się osiągnąć na dość długim odcinku, korzystając podpowiedzi jazdy ekonomicznej. Mając więc na uwadze, że w konstrukcji wykorzystano spory 74-litrowy zbiornik paliwa, przejechanie 1400 km na jednym tankowaniu w trasie, nie będzie problematyczne, gdy kierowca powstrzyma się od dynamiki. Poruszanie się po zakorkowanych metropoliach poskutkuje zapotrzebowaniem na ON mogącym dojść do 10 litrów na "setkę".

Wspomnę jeszcze z obowiązku, co Infiniti oferuje fanom benzyniaków. Jest silnik 3.7 litra V6 oferujący 320 KM i 360 Nm oraz hybryda 3.5 litra V6 wspierana silnikiem elektrycznym, generująca łącznie siłę 364 KM i 546 Nm (przyspieszenie 5,3 s do "setki").

Wygoda zamiast sportu

Komunikaty jakie kierowca otrzymuje prowadząc Infiniti Q70, jasno mówią o tym, że układ jezdny skonfigurowano pod kątem komfortu. Niezależne wielowahaczowe zawieszenie obu osi gładko radzi sobie z krzywiznami jezdni i nie obawia się poprzecznych nierówności. Zasługi ma w tym też spory rozstaw osi. Jest miękko i przyjemnie, ale o pokonywanych dziurach szybko się dowiemy przez wielkie 20-calowe felgi wyposażone w opony o niskim profilu. Takie koła nie są jednak obowiązkiem i przy konfigurowaniu auta da się wybrać mniejsze 18-calowe obręcze z dużo wyższym profilem gumy.

Zobacz też: Prototypowe Infiniti QX30 pokazane w Polsce

Jeśli oczekuje się spokoju, zamiast sztywności, to japończyk z pewnością go zapewni. Jeśli szuka się dużego wozu umożliwiającego ograniczenie przechyłów nadwozia, to trzeba będzie wybrać się raczej po Audi A6, oferujące pneumatykę zawieszenia i dopasowanie trybu jazdy do potrzeb. Infiniti nie chce być na siłę sportowe, choć reakcjom elektryczno-hydraulicznie wspomaganemu układowi kierowniczemu precyzji nie brakuje. Wprawny kierowca świadomy styczności z tylnym napędem będzie potrafił nawet zarzuci tyłem. Osoby obawiające się ewentualnych uślizgów tylnej osi, mogą ratować się trybem SNOW, inteligentnie rozdzielającym moment obrotowy pomiędzy tylnymi kołami.

Manewrowanie wozem w ciaśniejszych miejscach nie sprawia takiego kłopotu, jak mogłoby się wydawać. Średnica zawracania wynosząca 11,2 metra choć mała nie jest, to szybko udaje się nabrać wprawy w cofaniu i parkowaniu. Pomagają w tym po pierwsze duże lusterka boczne, a po drugie pakiet "Widoczność". Panoramiczna kamera 360 stopni, z czujnikami zbliżeniowymi i funkcją wykrywania ruchu obiektów spisuje się na medal. Na monitorze w konsoli wyświetla się całe otoczenie i wszystko widać jak na dłoni.

Podsumowanie

Co może przemówić za wyborem Infiniti Q70? Po pierwsze egzotyczność pochodzenia wraz z oryginalną stylistyką, pozwalającą się wyróżnić właścicielowi. Po drugie wnętrze zachęci dobrym poziomem wykonania, czy bogatym wyposażeniem seryjnym. Dzięki temu lista opcji nie ciągnie się w nieskończoność jak u niemieckich konkurentów. Z jednej strony to zaleta, bo wybór wersji staje się łatwiejszy, ale z drugiej Q70 nie da się wymyślnie skonfigurować. Braki w technologicznych nowinkach zresztą też występują, dlatego pod względem pokładowych "wspaniałości" bitwa Japończyków z Niemcami jest na straconej pozycji.

Spokojna z charakteru testowana wersja 2.2d Sport Tech, to wygodny i oszczędny jak na swoją klasę samochód. Samochód przede wszystkim świetny na dłuższe trasy. Jeśli osiągi będą drugorzędną sprawą dla właściciela, niskie zużycie paliwa i duży zasięg będą powodem do uśmiechu. Komfort jazdy utrzymano na wysokim poziomie, a o sprawdzony i wytrzymały napęd prosto od Mercedesa nie ma się co bać. Sport w tym modelu to jedynie złudzenie i pojawia się tylko w nazwie, dlatego jeśli chce się w Q70 doświadczać osiągów, trzeba sięgnąć po o wiele mocniejsze odmiany benzynowe. No i jeszcze po trzecie cenowo nie będzie wcale źle. Koszt zakupu standardowego Q70 został utrzymany na podobnym poziomie co przytaczane wyżej Audi A6, BMW serii 5, czy Mercedes klasy E. Porównując jednak bezpośrednio podobne odmiany wyposażeniowe, z silnikami o zbliżonych mocach, to Q70 okaże się cenowym zwycięzcą. Jak to? Po prostu oferuje więcej, za dużo mniej.
.

Cena Infiniti Q70

Model silnik skrzynia biegów CENA
Q70


Q70 2.2d 2.2d 170 KM automatyczna, 7 189 000 zł
Q70 Premium


Q70 2.2d 2.2d 170 KM automatyczna, 7 210 300 zł
Q70 Hybrid 3.5 V6 306 KM automatyczna, 7 264 300 zł
Q70 Premium Tech


Q70 2.2d 2.2d 170 KM automatyczna, 7 220 000 zł
Q70 Hybrid 3.5 V6 306 KM automatyczna, 7 276 000 zł
Q70 Sport


Q70 2.2d 2.2d 170 KM automatyczna, 7 213 300 zł
Q70 Sport Tech


Q70 2.2d 2.2d 170 KM automatyczna, 7 225 000 zł
Q70 3.7 3.7 V6 319 KM automatyczna, 7 281 000 zł

.

Infiniti Q70 2.2d - dane techniczne

SILNIK
R4 16V
Paliwo olej napędowy
Pojemność 2143 cm3
Moc maksymalna 125 kW/ 170 KM/ przy 3200-4200 obr./min.
Maks mom. obrotowy 400 Nm/ przy 1600-2800 obr./min.
Prędkość maksymalna
220 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 8,9 s
Skrzynia biegów automatyczna, 7-biegowa
Napęd na tył
Zbiornik paliwa 74 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 5.9 l/ 4.4 l/ 4,9 l
Emisja CO2
129 g/km
Długość 4980 mm
Szerokość
1845 mm
Wysokość 1493 mm
Rozstaw osi
2900 mm
Masa własna/ maksymalna dopuszczona
1913 kg/ 2405 kg
Pojemność bagażnika
450 l
Hamulce przód/ tył tarczowe went. 320 mm/ tarczowe went. 308 mm
Zawieszenie przód
niezależne dwuwahaczowe
Zawieszenie tył
niezależne wielowahaczowe
Opony przód i tył
245/40 R20

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają