TEST MINI Cooper S A/T: najnowsze wcielenie miejskiego gokarta - ZDJĘCIA

2014-09-22 4:40

Aktualna oferta modelowa samochodów marki MINI jest zdecydowanie bardziej maxi niż mini. Coupe, roadster, nietypowe kombi, nietypowy "prawie SUV" oraz pięciodrzwiowy Cooper, to tylko niektóre wariacje na temat tego kultowego samochodu we współczesnym wydaniu. Tym razem pozostając wierny tradycji, przetestowałem kultowego 3-drzwiowego Coopera w rasowej wersji S.

Przeważająca część testów zamieszanych na naszych łamach zaczyna się krótką historią aktualnie testowanego modelu. W przypadku MINI będzie podobnie, jednak historia tego kultowego auta z pewnością nie jest krótka, a jej szczegółowym opisem można obdzielić kilka osobnych artykułów.

Pierwsze klasyczne i kultowe już dzisiaj Mini fabrykę opuściło w 1959 roku. Ten niewielki miejski samochód zawojował wielkomiejskie ulice Starego Kontynentu i niemalże w niezmienionej formie był produkowany aż do 2000 roku. Przez ponad 40 lat produkcji, Mini doczekało się wielu odmian nadwoziowych oraz kilku wersji specjalnych. Jednak prawdziwym kultem został otoczony najbardziej klasyczny model – Mini Morris/Mini Cooper.

Przełom w tej brytyjskiej marce nastąpił w 2001 roku. Nowy właściciel MINI (od chwili przejęcia marki przez BMW, MINI piszemy wielkimi literami) czyli BMW zaprezentowało światu zupełnie nowego "Miniaka", następcę kultowych poprzedników. Druga generacja Nowego MINI została zaprezentowana w 2006 roku, a obecnie na rynku dostępna jest już trzecie wcielenie tego klasycznego samochodu w nowym wydaniu.

Klasyka gatunku

Nowy MINI Cooper na pierwszy rzut nie zmienił się znacząco. Klasyczne nisko osadzone nadwozie, wyłupiaste przednie reflektory oraz relatywnie niewielkie rozmiary zewnętrzne w dalszym ciągu są znakiem rozpoznawczym Coopera. A propos wymiarów. Nowe MINI zgodnie z panującymi trendami urosło względem swojego poprzednika. Co prawda 3850 mm długości, 1727 mm szerokości oraz 1414 mm wysokości nie robią wrażenia nawet na autach segmentu B, ale porównując najnowsze MINI do swojego pierwowzoru można by rzec, że ktoś powinien zmienić nazwę MINI na MAXI.

Oczywiście najnowszy MINI Cooper dalej pozostał małym, miejskim, zwinnym autem o nieposkromionym charakterze. Dodatkowo jeśli mówimy o mocnej wersji S wrażenia estetyczne dotyczące stylizacji nadwozia, a dokładniej kilku detali są dodatkowo wzmacniane. Centralnie umieszczona podwójna końcówka układu wydechowego, tylny spojler ochoczo sterczący z dachu, kilka zakręconych czerwonych literek "S" rozlokowanych na różnych elementach nadwozia oraz charakterystyczna przysadzista sylwetka, nie pozwalają pozostać obojętnym obok tego auta. Nowy Cooper S nawet na postoju wygląda tak, jakby miał niesamowitą ochotę coś spsocić, a tylko brak właściciela za kierownicą powstrzymuje go przed jakąś nierozsądną czynnością.

Kultowa i tradycyjna sylwetka MINI w najnowszym wydaniu może się podobać. Pytanie tylko, czy nie uważacie, że ten kształt oraz brak radykalnych zmian nadwozia nie sprawił, że MINI już się opatrzyło, a jego widok na ulicy nie wywołuje wielkiego zamieszania? Jestem bardzo ciekaw Waszego zdania na ten temat.

Radykalne zmiany?

Wspomniałem już o tym, że wygląd zewnętrzny Nowego Coopera nie zmienił się znacząco. Podobnie jest z wnętrzem, jednak w jego przypadku nastąpiło kilka kluczowych zmian. Centralne miejsce kokpitu tradycyjnie zajmuje olbrzymi okrągły wyświetlacz. W przeciwieństwie do poprzedniej generacji nie posiada on w sobie mało czytelnego prędkościomierza, tylko ukazuje grafikę systemu multimedialnego. Prędkościomierz nareszcie trafił na odpowiednie miejsce. Wraz z przyklejonym niewielkim obrotomierzem oraz wskaźnikiem poziomu paliwa wylądował tuż przed oczami kierowcy na kolumnie kierownicy. Również przyciski służące do otwierania przednich szyb zostały przeniesione z konsoli centralnej w bardziej adekwatne miejsce czyli na boczki drzwi. Jeśli do tego zestawu dodamy nieco pomniejszoną wersję znanego z BMW systemu sterowania iDrive, otrzymamy obraz czegoś, co jeszcze do niedawna było praktycznie nie wykonalne. Tak, wnętrze Nowego MINI Coopera jest zarówno ekstrawaganckie jak i bardzo przemyślane. Co prawda nadal tu i ówdzie znajdziemy niewielkie i nie wygodne w użyciu "lotnicze" przyciski służące do obsługi mniej lub bardziej potrzebnych opcji, ale nie zmienia to faktu, że logika oraz łatwość obsługi stoją na naprawdę dobrym poziomie.

Przywołałem do tablicy temat ekstrawagancji wnętrza MINI. Wystarczy tylko rzucić okiem na całą kabinę z pozycji pasażera bądź kierowcy, aby kompletnie zapomnieć o słowie nuda. Wloty nawiewów, przetłoczenia na desce rozdzielczej czy chociażby wspomniany już olbrzymi okrągły wyświetlacz momentalnie przykuwają wzrok i nachalnie rzucają się w oczy. Dodatkową atrakcją kabiny jest jazda po zmroku. Dopiero wtedy całe wnętrze auta nabiera widocznych barw. I to dosłownie. Kolorowe podświetlenie nóg kierowcy oraz pasażera, kolorowe podświetlenie boczków drzwi oraz prawdziwe clou programu czyli mieniąca się barwami tęczy obwódka centralnego wyświetlacza (zmieniając nastawy klimatyzacji obwódka mieni się na niebiesko i czerwono, jeżdżąc w trybie Green obwódka mieni się na zielono) prezentują się bardzo efektownie. Efekt "WOW" murowany.

Czy kogoś w ogóle interesują cechy praktyczne wnętrza jakiegokolwiek MINI? Ten samochód z założenia nie jest skierowany do osób, które lubią mieć kilka rzeczy w jednym, a auta kupują nie oczami i duszą, tylko posługując się miarką oraz arkuszem kalkulacyjnym. Wnętrze Nowego MINI Coopera nie jest przestronne i nikogo nie powinno to dziwić. Co prawda jest nieco lepiej niż w poprzedniku, ale o rodzinnej wyprawie na wakacje możemy zapomnieć. Chyba, że mówimy o wycieczce we dwójkę. Wtedy tylna kanapa idealnie sprawdzi się jako drugi bagażnik, ponieważ ten standardowy mieści ledwie 211 litrów.

S jak Sport

W przypadku wersji Cooper S nie warto rozwodzić się nad tematem bagażnika. Ta odmiana MINI ma zdecydowanie inne priorytety i zalety. O czym mowa? O silniku, właściwościach jezdnych i kociej zwinności.

Jadowita odmiana Coopera poprzedniej generacji miała pod maską turbodoładowany silnik o pojemności 1.6-litra. Idąc zgodnie z duchem czasu oraz nieustającą modą na downsizing Nowe MINI powinno mieć mocniejszy, ale mniejszy silnik. Opcja z podrasowaniem znanej jednostki 1.6 także byłaby do zaakceptowania przez eko-pasjonatów. Tym czasem Nowy Cooper S ma pod maską jednostkę napędową o pojemności 2 litrów! Oczywiście nie zabrakło też turbosprężarki. W efekcie najmocniejsza z aktualnie oferowanych odmian Coopera legitymuje się mocą 192 KM oraz maksymalnym momentem obrotowym równym 280 Nm dostępnym już od 1250 obr./min. Takie parametry przekładają się na osiągnięcie pierwszej "setki" w czasie 6,4 sekundy oraz prędkość maksymalną na poziomie 233 km/h.

Nowy MINI Cooper S jest szybkim autem. Jednak nie same gwałtowne przyspieszenia są najmocniejszą stroną tego samochodu. Tym co wyróżnia sportowego "Miniaka" na tle innych hot hatchy jest prowadzenie. MINI podchwyciło hasło o gokartowym prowadzeniu swoich aut. Hasło bardzo chwytliwe, ale także bardzo prawdziwe. Precyzja oraz czucie układu kierowniczego i reakcje przednich kół na ruchy kierownicy są... specyficzne. Większość mocnych aut segmentu B prowadzi się w bardzo podobny sposób. Na ich tle MINI prowadzi się po prostu inaczej. Nawet najdrobniejsze ruchy kierownicy są momentalnie przekazywane na koła. Zespolenie kierowcy z samochodem oraz uczucie bycia panem i władcą w każdej sytuacji są wszechobecne. Dodatkowo, pozytywne wrażenia potęgują niska pozycja za kierownicą oraz sama kierownica o niezbyt dużej średnicy, pewnie leżąca w dłoniach.

Prowadzenie MINI Coopera w wersji S faktycznie ma wiele wspólnego z gokartową frajdą z jazdy. Auto jest przewidywalne i bardzo stabilne podczas dynamicznej jazdy. Oczywiście takie cechy okupione są niedostatkami w dziedzinie komfortu, ale z komfortem w MINI jest tak samo jak z jego bagażnikiem. Nikt zdrowo myślący nie powinien oczekiwać cudów w tych kategoriach.

Zgodnie z panującą modą MINI wyposaża Coopera S w system umożliwiający dobranie parametrów napędu auta do swoich potrzeb oraz aktualnego humoru. Możemy wybrać jeden z trzech zdefiniowanych trybów – SPORT, MID oraz GREEN. Różnice pomiędzy dwoma skrajnymi ustawieniami są odczuwalne. Z aktywnym trybem sportowym samochód wyraźnie chętniej reaguje na gaz, stwarza wrażenie bardziej wyrywnego, a każdorazowa zmiana przełożenia okraszona jest siarczystym strzałem z wydechu. Gdy na pierwszy plan wkroczy tryb "zielony" Cooper S porusza się w iście flegmatycznym stylu. Pedał gazu jest wyraźnie zaspany, a system Start&Stop tylko czeka na najdrobniejszą okazję do zgaszenia silnika i zaoszczędzenia kilku mililitrów benzyny. Pomimo odstawienia emocji na dalszy plan tryb GREEN ma wymierne korzyści biorąc pod uwagę zużycie paliwa. Bez większych wyrzeczeń w cyklu mieszanym da się uzyskać wynik jednocyfrowy. Jednak w chwili przypływu emocji i czerpania wielokrotnie cytowanej "gokartowej frajdy z jazdy" średni poziom apetytu na paliwo może podskoczyć nawet do wartości 13-15 l/ 100 km.

Zapewne zauważyliście, że do tej pory niewiele miejsca poświęciłem automatycznej 6-biegowej skrzyni biegów, która pracowała w testowanym egzemplarzu. Tak naprawdę ta przekładnia niczym nie zachwyca. Co prawda ciężko jest się także do niej o cokolwiek wyraźnie przyczepić, ale do charakteru MINI Coopera w wersji S zdecydowanie bardziej pasuje manualna skrzynia. Wymagający nieco ponad 8000 zł dopłaty automat zdecydowanie nie jest opcją z cyklu must have.

Konkurencja atakuje

Ceny nowego MINI Coopera w wersji S startują od 101 300 zł (ceny wersji z automatyczną skrzynią biegów od 108 798 zł). Zerkając w cenniki hot hatchy segmentu B (Fiesta ST, Clio RS) kwota jaką żąda za siebie MINI wydaje się być mało okazyjna. Pytanie tylko czy faktycznie hot hatche segmentu B popularnych marek są konkurentami Coopera S? Biorąc pod uwagę kultowość oraz oryginalność i nawiązania do historii naturalnym rywalem MINI wydaje się być Volkswagen Beetle. Wersja Sport auta z Wolfsburga z 2-litrowym silnikiem Turbo o mocy 210 KM oraz skrzynią DSG zaczyna swój rynkowy żywot od kwoty 110 090 zł. Cooper S z automatem jest więc nieco tańszy.

Sugerując się przynależnością marki MINI do segmentu Premium najmniejsze Audi także może stanąć w szranki z tym brytyjczykiem. 185-konna odmiana A1 z automatem (nie ma wersji z manualną skrzynią biegów) jest mniej zwinna i wolniejsza od Coopera S, ale kosztuje bardzo podobne pieniądze – od 108 100 zł. Topowe S1 jest z kolei autem szybszym od MINI, posiada napęd na cztery koła i zostało wycenione na horrendalną kwotę przekraczającą 130 000 zł. Jak widać, pomimo tego, że MINI Cooper nie należy do tanich samochodów bezpośrednia konkurencja także nie zamierza zwalniać cennikowego tempa.

Nowy MINI Cooper S niczym mnie nie rozczarował. Wykazał się dokładnie takimi zdolnościami i mocno punktował w tych kategoriach, w których się tego po nim spodziewałem. Pomimo nabrania kilku kg dodatkowej masy oraz kilku dodatkowych centymetrów, mocne MINI w dalszym ciągu kusi osiągami, puszcza oczko swoim wyglądem oraz zadziwia zwinnością i niekończącymi się pokładami frajdy z jazdy.

MINI Cooper S - dane techniczne

SILNIK R4, 16V Turbo
Paliwo Benzyna
Pojemność 1998 cm3
Moc maksymalna 192 KM/ przy 4700 obr./min
Maks mom. obrotowy 280 Nm/1250-4750 obr./min
Prędkość maksymalna
233 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 6,4 sekundy
Skrzynia biegów automatyczna/ 6 biegów
Napęd Przedni
Zbiornik paliwa 44 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 6,8/ 4,4/ 5,2
poziom emisji CO2
122 g/km
Długość 3850 mm
Szerokość 1727 mm
Wysokość 1414 mm
Rozstaw osi
2495 mm
Masa własna
1175 kg
Ładowność 480 kg
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń
211 l/ 731 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
wielowahaczowe
Opony przód i tył (w testowym modelu)
205/45 R17

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki