TEST Opel Mokka 1.4 Turbo 4x4 Cosmo: mieszczuch ponad schematami - ZDJĘCIA

2014-12-30 3:45

Czytając opinie innych o crossoverze Opla nie znajdzie się tekstu, w którym nie ma żadnego odniesienia do kawy. Trudno się dziwić – w końcu Mokka to rodzaj tego aromatycznego napoju. Ja o kawie nie będę jednak pisał. Patrząc na oferty współczesnych producentów odnosi się wrażenie, że stajemy się coraz bardziej wybredni. Z jednego samochodu powstaje kilka innych, a każdy ma jakieś odmienne przeznaczenie. Opel Mokka jest jednak autem szczególnym.

Kiedy wcześniej testowałem Opla Merivę stwierdziłem, że jest klienci stali się wybredni. Bo to fakt. Przekonała mnie do tego Meriva, a Mokka jeszcze bardziej utwierdziła. 10 czy 15 lat temu Opel oferował tylko Corsę, Astrę i Vectrę, a teraz mamy o wiele więcej modeli. Kiedy pojawiła się moda na małe pseudoterenówki koncern z Russelsheim szybko zareagował. Crossover o nazwie Mokka został zaprezentowany podczas Salonu Samochodowego w Genewie w 2012 r. i już pod koniec tegoż roku trafił do sprzedaży. Z jednej strony jest bardzo podobny do siostrzanej Corsy, ale tak naprawdę prezentuje zupełnie odmienny styl.

Podniesiona urokliwość

Karoseria Mokki nawet przy kilkuletniej obecności na rynku będzie się podobać i przyciągać wzrok. Niewątpliwym plusem jest solidna sylwetka. Łączy ona ze sobą powiększone nadkola powodujące efekt, "napakowanego nadwozia" z lekko poprowadzoną linią. Z przodu od razu w oczy rzucają się duże przednie reflektory w kształcie łezki. Testowany egzemplarz wyposażono w bi-ksenonowe reflektory, które zapewniają doskonałe oświetlenie podczas nocnej jazdy. Pomiędzy światłami wkomponowano duży grill zwieńczony chromowaną listwą na środku której przewidziano duże logo producenta. Delikatne przetłoczenia na masce mają kontynuację w przednich słupkach, a nielakierowany spód zderzaka wraz z progami zdradzają podniesiony charakter.

Zobacz też: TEST Opel Meriva 1.6 CDTi Design Edition: kiedy Corsa to za mało

Nadkola z potężnymi 19-calowymi felgami dodają animuszu. Nie bez znaczenia jest też zgrabne przetłoczenie biegnące przez drzwi ku tyłowi, czy delikatnie opadająca linia dachu i zwężająca się linia okien. Tylny zderzak z wbudowanymi światłami przeciwmgielnymi, sporym nielakierowanym elementem i opcjonalnym bagażnikiem rowerowym mówi dużo o praktyczności. Masywna klapa bagażnika z niewielką tylną szybą i spoilerem, przez swój rozmiar ogranicza widoczność do tyłu. Sytuację podczas manewrów ratują czujniki zbliżeniowe oraz kamera cofania. Tylna wycieraczka powinna być trochę dłuższa, przez co powierzchnia czyszcząca byłaby większa.

Opel Mokka to jeden z ładniejszych samochodów w klasie crossoverów. Jego sylwetka dużo punktów zbiera za zgrabne połączenie masywnego wyglądu terenówki z niewielkim nadwoziem. O faceliftingu na razie jeszcze nie słychać, ale osobiście mam nadzieję, że gdy do niego dojdzie, zmiany będą kosmetyczne. W końcu po co zmieniać coś, co korekt nie wymaga?

Przyciski, wszędzie przyciski!

Do wnętrza Opla Mokki wsiadamy przez szeroko otwierające się drzwi. Egzemplarz, który otrzymałem do testu szczycił się najbogatszym poziomem wyposażenia COSMO. Dodatkowo wyposażono auto w wiele dodatków – m.in. elektrycznie otwierane okno dachowe czy skórzaną tapicerkę. O tym jednak za chwilę. Po zajęciu miejsca oczom ukazują się dwa duże, czytelne zegary przedzielone niewielkim wyświetlaczem komputera pokładowego oraz wskaźnikami cieczy chłodzącej i paliwa. Tutaj drobna uwaga. Sterowanie komputerem jest mocno nieporęczne – ukryto je w pierścieniu na dźwigience kierunkowskazów. Czemu nie przycisk jak np. w Volkswagenie? Plusów nie przysparza tu też skopiowane wnętrza z innych modeli Opla.

Podobnie jak we wcześniej wspomnianej Merivie, Mokka ma przeładowaną przyciskami konsoletę środkową. Nad całością góruje ciekłokrystaliczny ekran systemu multimedialnego. Nie przewidziano funkcji dotykowej, ale to nie ułatwiłoby i tak funkcjonalności, bo ekran jest zbyt daleko aby do niego sięgać. Poniżej dwóch kratek wlotu powietrza zgrupowano... 43 przyciski. Znajdziemy pośród nich m.in. sterowanie układem klimatyzacji, nagłośnieniem, nawigacją satelitarną czy podgrzewaniem foteli i kierownicy. Co ciekawe po podłączeniu telefonu do zestawu głośnomówiącego, bez dotykania smartfona możemy z niego wysłać krótką wiadomość tekstową – opcja działa tylko na postoju i dotyczy wyłącznie zaprogramowanych smsów w systemie multimedialnym (z automatu dopisywane jest stwierdzenie "Wysłano z my Opel Mokka".

Skórzane koło kierownicze jest poręczne i nawet może być podgrzewane. Wyposażono je w kilka przycisków do sterowania tempomatem i układem nagłośnienia. Tak jak w przypadku testowanej wcześniej Merivy, Mokka nie miała takiego wydajnego układu podgrzewania jak w przypadku niektórych modeli Kii. Niewątpliwym plusem był za to gruby wieniec i obszycie skórą.

Siedzenie na wysokościach

Charakterystyka Opla Mokki od razu sugeruje z jakim typem wnętrza mamy do czynienia. Wysoka pozycja za kierownicą jest nieodzownym elementem uterenowionych aut – nawet tych udających terenowe. Stąd też zasiadając na obitych skórą, przednich fotelach ma się szerokie pole widzenia. Zapewnia to duża szyba przednia oraz spore okna boczne (tylna mogłaby być większa). Same siedziska dzięki szerokiemu zakresowi regulacji wraz z dwupłaszczyznową regulacją kierownicy sprawiają, że nawet najwyżsi kierowcy znajdą właściwą pozycję do prowadzenia. Szary kolor tapicerki słabo ożywiał ponure wnętrze testowanego Opla.

Pasażerowie z tyłu również nie mogą narzekać na małą ilość miejsca. Dwie dorosłe osoby zmieszczą się bez problemów, chociaż miejsca nad głową mogłoby być więcej. Można narzekać na przykrótkie siedziska, jednak w cztery osoby da się spokojnie wyjechać w długą podróż. Piąta osoba może już powodować dyskomfort i ciasnotę na tylnych siedzeniach.

Przeczytaj: Opel Cascada 1.6 SIDI Turbo - TEST eleganckiego kabrioletu z polskiej fabryki

Przechodząc do części bagażowej nie można zapomnieć o korzeniach Opla Mokki. Auto jest bratem Corsy i ta myśl powinna studzić zapały dotyczące przestrzeni ładunkowej. Otwierając klapę bagażnika można jednak pozytywnie się zaskoczyć. 356 litrów jest pokaźnym wynikiem, ale patrząc na konkurencję spod znaku Skody Yeti (416 l) czy Mitsubishi ASX (442 l) to już robi się skromnie. Prostym ruchem można powiększyć przestrzeń do 1372 l. Maksymalną ładowność określono na 504 kg. W testowanym egzemplarzu pod podłogą ukryto bagażnik rowerowy, który chowa się w tylnym zderzaku. Jest to bardzo przydatna funkcja dla aktywnych właścicieli.

Era downsizingu

Coraz więcej producentów oferuje obecnie pomniejszone silniki benzynowe wspomagane doładowaniem. Nie inaczej jest w przypadku testowanego Opla. Pod maską Mokki pracował benzynowy silnik o pojemności 1.4 litra wspomagany turbosprężarką. 140 generowanych koni mechanicznych mocy dostępnych jest od 4900 do 6000 obr/min. 200 Nm pozwala za to przyspieszać już od dolnego zakresu 1850 obr/min. Producent obiecuje przyspieszenie do 100 km/h w czasie 10 sekund jednak można odnieść wrażenie, że trwa to dłużej.

Do pracy w testowanym egzemplarzu zatrudniono 6-biegową przekładnię mechaniczną. Jej działanie jest precyzyjne jeśli skupiamy się na jeździe. Biegi czasami potrafią zazgrzytać przez niechlujną czynność wysprzęglania, a tego Mokka nie lubi. Krótkie zestrojenie skrzyni powoduje, że przy przyspieszaniu trzeba stosunkowo do niego sięgać. Sama praca jednostki napędowej mogłaby być spokojniejsza i cichsza – zwłaszcza przy przyspieszaniu i pracy w wysokim zakresie obrotów.

Jak już wspomniałem wcześniej, testowana Mokka wyposażona została w benzynową jednostkę wspomaganą turbodoładowaniem. Niewielka pojemność powinna sugerować niewielkie spalanie. Nie można zapominać, że dodatkowy napęd na cztery koła podwyższa je. W przypadku testowanego Opla w warszawskich korkach auto zużywało około 9,2 l/100 km. W trasie zużycie oscylowało w okolicach 7,0-7,5 l/100 km. Na ponad 500 km testu dało to średni wynik 7,9 l/100 km. W porównaniu do wysokoprężnych jednostek moim zdaniem nadal to dużo.

Pseudoterenowa jazda

Przypomnę jeszcze raz, że testowany Opel Mokka stał na 19-calowych felgach. Tak ogromne koła nie powodowały jednak dyskomfortu na dziurach. Zawieszenie oparte o kolumny MacPhersona z przodu i belkę skrętną z tyłu cechuje się cichą pracą - kabina została dobrze wyciszona. Krótki rozstaw osi w połączeniu z belką powodował niepewności podczas przejazdu przez poprzeczne nierówności. Bujanie na zakrętach przez miękkie nastawy także daje się odczuć.

Sprawdź także: TEST Opel Insignia 2.0 CDTi BiTurbo Cosmo: typ popularny

Testowany Opel Mokka wyposażony był w elektronicznie sterowany napęd 4x4. Oparto go o sprzęgło Haldexa, które w wypadku wykrycia poślizgu przednich kół dołącza napęd osi tylnej. W skrajnych przypadkach nawet 50 procent może trafiać na tylne koła. Moment załączenia napędu czterech kół jest niezauważalny.

Łatwo jednak stwierdzić, że Mokka nie jest samochodem terenowym. Jej głównym przeznaczeniem jest asfalt i ewentualnie dobrze utwardzone drogi. Stosunkowo niewielki prześwit nie pozwala zapuszczać się w głęboki teren. Trzeba pamiętać, że to auto raczej do zdobywania wysokich krawężników niż mocno oddalonych od szosy lasów czy pól. Słowo jeszcze o układzie kierowniczym. Tradycyjnie w Oplu zamontowano elektroniczne wspomaganie, które nie każdemu przypadnie do gustu. Lekkość kręcenia sterem może być czasami mylna przez co nie zawsze wiemy dokładnie co się dzieje z przednimi kołami.

Podsumowanie i cena

Przechodząc do posumowania nie można zapomnieć o cenie. Opel Mokka w podstawie startuje od kwoty 67 950 zł, ale za auto z silnikiem 1.4 Turbo, napędem 4x4 i wersji wyposażeniowej COSMO (jak w teście), kosztuje w salonie od 85 250 zł. Żeby wyjechać egzemplarzem podobnym do prezentowanego na zdjęciach trzeba dorzucić jeszcze m.in. reflektory biksenonowe (5 200 zł), elektrycznie sterowane okno dachowe (3 100 zł), skórzaną tapicerkę (6 100 zł), system nawigacji (3 750 zł) czy kamerę cofania (1 000 zł). Winduje to cenę do ponad 100 000 zł. A to już przedział cenowy, który po pierwsze mocno zniechęca, a po drugie zarezerwowany jest dla większych aut klasy średniej czy podstawowo wyposażonych SUV-ów.

Zobacz: Chevrolet Trax 1.7 Diesel AWD - obszerny TEST crossovera od SuperAuto24.pl

Warto? Moim zdaniem cały projekt ładnego i fajnego crossovera przybija cena. Inni producenci mają w tym segmencie znacznie tańsze propozycje. Mokka jest więc szczególna, bo nie stara się zejść do poziomu rywali, utrzymując się ponad przyjętym schematem. Od tego General Motors miał Chevroleta Traxa, ale ten już zniknął z europejskiej oferty. Przy takich pieniądzach trzeba się więc zastanowić, czy wystarczy nam podniesiony "mieszczuch", czy lepiej już zwrócić się ku większemu SUV-owi. Poza tym dołączany napęd na tylną oś przyda się bardziej przy pierwszym śniegu w mieście niż przy zwiedzaniu pól czy lasów. Ze strony kabiny niewątpliwie plusuje jakość wykonania, ale zniechęcić może przeładowane przyciskami wnętrze.

Silną stroną Opla Mokki jest jego nieszablonowość, bo to auto, które trudno wpasować w panujące schematy. Niestety jeśli patrzy się na maksymalnie wyposażony samochód za kwotę oscylującą wokół 100 000 zł, staje się to nieracjonalne. W tych pieniądzach kupuje się "wypasionego" Volkswagena Golfa, a nawet niezłego Opla Insignię lub podstawowego Passata. Ale te auta nie są już miastoodpornymi crossoverami.

Opel Mokka 1.4 Turbo 4x4 - Dane techniczne

SILNIK R4, 16V Turbo
Paliwo Benzyna
Pojemność 1364 cm3
Moc maksymalna 140 KM/ przy 4900-6000 obr./min
Maks mom. obrotowy 200 Nm/1850-4900 obr./min
Prędkość maksymalna
186 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 9,9 sekundy
Skrzynia biegów manualna/ 6 biegów
Napęd AWD
Zbiornik paliwa 53 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 8,3/ 5,1/ 6,3
poziom emisji CO2
149 g/km
Długość 4278 mm
Szerokość 1777 mm
Wysokość 1658 mm
Rozstaw osi
2555 mm
Masa własna
1350 kg
Ładowność 504 kg
Pojemność bagażnika
356/ 1372 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
225/45 R19

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki