TEST Renault Captur 1.5 dCi Intens: francuski mieszczuch na sterydach - ZDJĘCIA

2014-11-14 3:45

SUV? Crossover? Współczesne samochody pokroju Renault Captur są trudnymi do określenia autami. Pojazdy takie powstały dla klientów, którym auto typu Renault Clio czy Peugeot 208 nie wystarczą. Wzięto więc takie Clio na warsztat, dodano trochę masywniejszego wyglądu, podniesiono zawieszenie i uznano, że będzie bardzo dobre do miast. Czym Renault Captur przekonał mnie do siebie podczas kilku dni wspólnych wojaży? Czy warto skupić swoją uwagę na ofercie francuskiego samochodu? Tak i już podaję dlaczego.

Konkurencja w klasie jest spora. Szukając tej wielkości auta, na pewno znajdziemy obok Captura, takie oferty jak: Peugeot 2008, Suzuki SX4, Opel Mokka czy najświeższy konkurent Fiat 500X. Auto, które trafiło na nasz redakcyjny parking jest przedstawicielem klasy crossover. Kiedy powstały pierwsze SUV-y czyli auta pseudoterenowe pojawiła się na rynku grupa klientów dla których samochody pokroju Nissana Qashqai’a, Volkswagena Tiguana są za duże lub za drogie. W tę grupę celuje właśnie Renault Captur.

Auto powstało na płycie podłogowej obecnej generacji Renault Clio i właśnie z nim dzieli również jednostki napędowe. Poprzednikiem auta był Renault Modus a teraz z fikuśną figurą oraz sprawdzonym silnikiem dCi próbuje walczyć o klienta. Captur zadebiutował na początku 2013 roku podczas Salonu Samochodowego w Genewie. Produkowany jest w Hiszpanii oraz Korei Południowej. Zobaczmy zatem jakie argumenty przekonały mnie do pomarańczowego bohatera testu.

Wygląd prawdziwego crossovera

Bryła całego auta jest pokazem francuskiej myśli designerskiej – fikuśnie i z polotem. Już patrząc na sam przód samochodu widzimy w pierwszej kolejności duży znaczek producenta przedzielający zakrzywioną linię poprowadzoną od reflektorów przez osłonę chłodnicy. Dwukolorowy zderzak cechuje się chromowanymi wstawkami, którymi opatrzono światła przeciwmgielne wraz z dziennymi wykonanymi w technologii LED. Poniżej tablicy rejestracyjnej znalazło się miejsce na plastikową nakładkę którą najczęściej znajdziemy w terenówkach. Dziwić może trochę fakt niskiego umiejscowienia rejestracji, ponieważ przy jeździe w lekkim terenie można zahaczyć i ją zgubić. Reflektory nieźle oświetlają przestrzeń przed samochodem jednak odczuwalny jest brak choćby ksenonów. Przednia szyba zapewnia dobrą widoczność do przodu.

Przeczytaj też: TEST Renault Clio Energy 0.9 TCe Intens: kusząca stylem propozycja

Testowany Renault Captur był dwukolorowy. Do linii okien dominował kolor pomarańczowy. Pozostała część czyli słupki boczne oraz dach polakierowano na czarno. I to połączenie powoduje pozytywny odbiór całej bryły. Linia boczna nie pozostaje w tyle. Zaczynając od kół na których znajdowały się dwukolorowe felgi ze stopów lekkich w rozmiarze 17 cali, przez delikatną chromowaną listwę ochronną, duże drzwi, po lekko opadający dach. To tworzy zgrabną całość, która może się podobać. Krótkie zwisy powodują, że optycznie Captur sprawia wrażenie mniejszego auta jakim jest w rzeczywistości. Warto zaznaczyć, że Renault oferuje Captura w 9 barwach jednokolorowych, 18 konfiguracjach nadwozia dwukolorowego a na koła można wybrać jeden z 7 wzorów felg. Jest też możliwość ozdobienia dachu jedną z trzech rodzajów kalkomanii.

Z tyłu również nie zapomniano o dużym znaczku producenta, który od razu rzuca się w oczy. Poniżej chromowana listwa z napisem akcentuje z jakim modelem mamy do czynienia. Dwa niewielkie światła tylne zapewniają niezłą widzialność. Trochę irytować może niewielka szyba tylna przez co widoczność do tyłu jest ograniczona. Sytuację podczas manewrowania ratują czujniki parkowania umieszczone w zderzaku (o kamerze cofania już nie pomyślano). Dodatkowym mankamentem jest brak chlapaczy przez co podczas jazdy po mokrej nawierzchni gwarantuje fontanny wody. Miłym dla oka akcentem jest spojler z wbudowanym trzecim światłem stop.

Fikuśne wnętrze

Dzięki dużym drzwiom łatwo wsiąść do środka. Po zajęciu fotela kierowcy widzimy futurystyczną, jak na tę klasę, deskę rozdzielczą. Zwykły obrotomierz cyfrowy prędkościomierz i wskaźnik poziomu paliwa. Dodatkowo niewielki ekran komputera pokładowego i cała armia kontrolek – z niebieską od poziomu temperatury cieczy chłodzącej na czele. Sam wyświetlacz mógłby być troszeczkę większym bo ciężko czasami odczytać informacje na nim wyświetlane. Sterowanie komputerem odbywa się poprzez dwa przyciski umieszczone w dźwigni obsługującej wycieraczki. Materiały użyte do wykończenia konsolety są dobrej jakości, chociaż mogłyby być przyjemniejsze w dotyku.

W testowanym Renault Capturze na środku konsolety środkowej przewidziano miejsce na dotykowy ekran systemu multimedialnego R-Link. Dzięki zastosowaniu tego rozwiązania ilość przycisków ograniczono do minimum. Całość opatulona zgrabnymi plastikami w kolorze fortepianowej czerni. Poniżej poręczny sterownik układu klimatyzacji, przycisk uruchamiający silnik, czytnik karty i półeczka na dokumenty czy telefon komórkowy. Powyżej dotykowego wyświetlacza przewidziano miejsce na niewielki, zamykany schowek. Co ciekawe przed pasażerem nie przewidziano miejsca na standardowy schowek zamykany małymi drzwiczkami. W tym miejscu znajduje się pokaźnych rozmiarów szuflada, która niestety poręcznością, przy otwieraniu i zamykaniu nie grzeszy.

Kierownica Renault Captura pokryta była eko skórą. Dodatkowo znalazły się tam przyciski sterowania tempomatem i zestawem Bluetooth. Po prawej stronie za kierownicą zainstalowany został pilot od radia. Nieporęczne, a wręcz niebezpieczne jest wykończenie koła fortepianową czernią. Przy złączeniu ramienia na "godzinie szóstej" plastik ma ostre krawędzie przez co można pokaleczyć palce. Sam wieniec jest gruby i dobrze leży w dłoniach zapewniając komfort podczas prowadzenia. Dużym plusem był szeroki zakres regulacji przez co wraz z dużymi możliwościami ustawienia fotela, każdy mógł znaleźć odpowiednią pozycję dla siebie.

Francuska wygoda

A propos foteli. Dzięki zastosowaniu dwukolorowej tapicerki wnętrze nabrało życia. Renault przewidziało tutaj możliwość sporej indywidualizacji wnętrza, a jeśli komuś znudzi się dana konfiguracja, dzięki zamkom błyskawicznym wszytym w tapicerkę może w łatwy sposób zmienić pokrowce. Same siedziska zapewniają wygodę przez co podczas długich podróży nie będziemy zmęczeni i obolali.

Sprawdź także: TEST Renault Grand Scenic 1.6 dCi 130 BOSE Edition: rodzinny transporter

Tylna kanapa zapewnia sporo miejsca jak na tę klasę. Minusem jest nisko poprowadzona linia dachu przez co osoby o ponadprzeciętnym wzroście mogą narzekać na przestrzeń nad głową. Również tutaj znajdziemy akcent ożywiający wnętrze. Na oparciach przednich siedzeń zamiast zwykłych kieszeni przewidziano miejsce dla kilku gumek pełniących rolę takiej otwartej kieszeni. Samo siedzisko jednak mocno wyprofilowane nie jest co ogranicza komfort podróży. Dodatkowym problemem jest brak dzielenia siedziska. O ile oparcie tylnej kanapy przy powiększaniu bagażnika dzieli się w proporcjach 60:40, o tyle siedzisko już nie.

Kilka słów jeszcze o samym bagażniku Renault Captura. Wysoki próg załadunkowy jest tak naprawdę jedynym minusem. 377 l jest pokaźnym wynikiem a cała przestrzeń jest foremna i dobrze zaplanowana. Poniżej podłogi znalazło się miejsce dla zapasowego koła. Jeśli już uporamy się z tylną kanapą to przestrzeń ładunkowa powiększa się do 1235 l. Przy ponad 500-kilogramowej ładowności zapewnia to całkiem dobre możliwości przewozowe małym Renault.

Skromnie pod maską

Oferta silnikowa Renault Captura jest skromna. Dwa silniki benzynowe i jeden diesel nie dają dużego pola manewru. Zwłaszcza, że mocniejsza jednostka benzynowa jest oferowana wyłącznie z 6-biegową skrzynią automatyczną. Na redakcyjnym parkingu stanął Captur napędzany wysokoprężnym motorem o pojemności 1.5 litra. 90 KM osiągane jest przy 4000 obr/min a maksymalny moment obrotowy, wynoszący 220 Nm, przy 1750 obr/min. Za przeniesienie napędu na przednie koła odpowiadała 5-biegowa skrzynia manualna. Próżno w ofercie francuskiego crossovera szukać napędu 4x4. Minusem tego silnika jest niestety elastyczność. Póki mocniej nie wciśnie się pedału gazu, póty efekty przyspieszenia będą mizerne. 13,1 sekundy do 100 km/h na papierze nie wygląda zachęcająco. Cyferki prędkościomierza zatrzymają się na wartości 171 km/h. Można zatem stwierdzić, że Renault Captur z 90-konnym dieslem demonem prędkości nie jest, ale akurat nie po to go projektowano.

Sama praca jednostki napędowej jest przyjemna i kulturalna. Do wnętrza nie przebija się przeraźliwy klekot. Wszystko brzmi skromnie i miło dla ucha. Podczas jazdy nie było żadnej potrzeby podnoszenia głosu, żeby przekrzyczeć warczący motor. Tak jak wspominałem już wcześniej za przeniesienie mocy na przednią oś odpowiadała 5-biegowa skrzynia manualna. Za odpowiednią dopłatą (6500 zł) można zdecydować się na wariant z 6-biegową skrzynią automatyczną EDC. Do pracy samej przekładni nie można się zbytnio przyczepić. Biegi były załączane miękko przez co nie zawsze precyzyjnie. Podczas dynamicznej zmiany czasami trzeba było zastanowić się czy dobry bieg został wybrany ponieważ drogi prowadzenia są dość blisko siebie.

Niewątpliwym plusem dzisiejszego bohatera jest mały apetyt na paliwo. Ucieszy to właścicieli, bo skutkuje to rzadszymi wizytami na stacjach paliw. Podczas jazdy po Warszawie ciężko było uzyskać wyższy wynik niż 6,2 l/100 km. W trasie bezproblemowo można było uzyskać spalanie na poziomie 4,8-5 l/100 km. Oczywiście przy prędkościach autostradowych uzyskamy dane o 0,5 l wyższe. Warto tutaj wspomnieć o systemach wspomagających ograniczanie zużycia paliwa. Pomiędzy przednimi fotelami znalazł się przycisk ECO, uruchamiający funkcję start&stop. Dodatkowo w systemie R-Link znajdziemy aplikację oceniającą i podpowiadającą jak możemy jeździć ekonomiczniej.

Crossoverowa jazda

Renault Captur jest większym samochodem miejskim. Uwypukla to brak napędu 4x4 czy średnioczuły układ kierowniczy. Zestawienie zawieszenia przedniego (kolumny MacPhersona) z tylnym (belka skrętna) jest tradycyjnym rozwiązaniem serwowanym do większości samochodów. Pomimo powiększonego prześwitu stabilności oraz pewności prowadzenia Capturowi odmówić nie można. Zawieszenie auta dobrze tłumi wszelkie nierówności, jednak przy licznych nierównościach typu kocie łby nadwozie wpadało w nieprzyjemne kołysanie. Podczas jazdy po dziurawych nawierzchniach w kabinie można było usłyszeć pracę zawieszenia jednak mogło być spowodowane to 17-calowymi kołami.

Zobacz: TEST Renault Koleos 2.0 dCi 4x4 Privilege: już czas na emeryturę - ZDJĘCIA

Temat bezpieczeństwa nie jest obcy we francuskim aucie. Elektroniczne stróże takie jak ABS, ASR czy ESP są na liście wyposażenia standardowego. 4 poduszki powietrzne będą chronić podróżnych podczas ewentualnych kolizji. Układ kierowniczy testowanego Captura nie należy do mistrzów precyzji. Elektryczne wspomaganie jest pomocne w miejskiej dżungli, jednak nie zawsze przenosi pełnię informacji co dzieje się z przednimi kołami. Captur jednak jest zwrotnym samochodem co docenią użytkownicy w mieście. Dzięki wyższemu zawieszeniu żadne krawężniki czy progi zwalniające nie są dla tego autka wyzwaniem.

Podsumowanie i cennik

Prezentowany Renault Captur to model w wersji Intens. Cechuje się ona bogatym wyposażeniem ale i wysoką ceną. Za prezentowane na zdjęciach auto przyjdzie nam zapłacić w salonie ponad 75 000 zł. Za te pieniądze można znaleźć już całkiem dobrze skonstruowane oferty konkurencji z wyższej klasy. Swoją pozycję Captur próbuje bronić bogatym wyposażeniem. Już w standardzie znajdziemy takie udogodnienia jak automatyczną klimatyzację, system multimedialny R-Link, czy fikuśne wykończenie nadwozia i wnętrza. Podobnnie doposażona konkurencja w postaci Peugeota 2008 (1.6 e-HDI 92 KM) czy Nissana Juke (1.5 dCI 110 KM) jest troszeczkę droższa, co dodaje walorów dzisiejszemu bohaterowi.

Renault Captur jest trudnym samochodem do zamknięcia w jakiś konkretny schemat. Futurystyczny wygląd, wnętrze z mnogą ilością możliwości konfiguracji, dość atrakcyjna (na tle konkurencji) cena, to tylko niektóre plusy. Minusem na pewno będzie wąska paleta silnikowa, niespokojne zachowanie zawieszenia czy wykonanie wnętrza – konkurencja oferuje staranniejsze wykończenie. Braku napędu 4x4 nie ma co oceniać nawet, bo w tej klasy aut jest nie bardzo potrzebny (crossoverami zwykle nawet nie zjeżdża się z asfaltu). Tych kilka dni spędzonych z Capturem pozwoliło mi na nowo ocenić klasę crossoverów. Są to samochody przeznaczone do miast, dzięki którym właściciel zostanie lepiej zauważony przez innych, a wszelkie niespodzianki są takim samochodom niestraszne. Czy warto? Jeśli ktoś kieruje się właśnie takimi kategoriami, to czemu nie.

Renault Captur - dane techniczne

SILNIK R4 8V Turbo
Paliwo Diesel
Pojemność 1461 cm3
Moc maksymalna 90 KM/ przy 4000 obr./min
Maks mom. obrotowy 220 Nm/ przy 1750 obr./min
Prędkość maksymalna
171 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 13,1 sekundy
Skrzynia biegów manualna/ 5 biegów
Napęd przedni
Zbiornik paliwa 45 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 4,8/ 3,9/ 4,5
poziom emisji CO2
90 g/km
Długość 4112 mm
Szerokość 1778 mm
Wysokość 1566 mm
Rozstaw osi
2606 mm
Masa własna
1285 kg
Ładowność 546 kg
Pojemność bagażnika
377/1235 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
205/55 R17

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki