TEST Renault Megane Grandtour GT 220: rodzinne kombi ze sportem w tle - ZDJĘCIA

2014-07-09 5:00

Przeglądając aktualną ofertę aut rodzinnych dostępnych na naszym rynku bardzo łatwo zaobserwować pewien trend związany ze sprytnym wkomponowaniem wyrazu "sport" w nazwę danego modelu. Toyota ma swojego Aurisa Touring Sports, Opel Astrę i Insignię Sport Tourer, a Volkswagen całkiem niedawno zaprezentował Golfa Sportsvana. Przy tak sportowo osadzonej konkurencji nazwa Grandtour określająca rodzinną odmianę Renault Megane brzmi mało dynamicznie. Francuzi znaleźli więc na to swój sposób. Jaki?

Trzej wymienieni na wstępie rywale francuza mają pewien problem. Niezależnie od wersji silnikowej ich konotacje ze sportem zaczynają się i kończą na efektownej nazwie widniejącej w prospekcie reklamowym. Renault Megane Grandtour w przygotowanej przez oddział Renault Sport wersji GT nie tylko nie stara się udawać czegoś czym nie jest, ale także potrafi solidnie zaskoczyć.

Przed skupieniem się wyłącznie na modelu GT, wypa szybko przybliżyć historię tego kompaktu. Renault Meagne zadebiutowało w 1995 roku, kiedy to na targach motoryzacyjnych we Frankfurcie francuski koncern zaprezentował całemu światu zgrabnego hatchbacka klasy C. Po 7 latach produkcji I generacja tego auta doczekała się następcy. Zarówno Megane I jak i Megane II były dostępne jako 3- i 5-drzwiowe hatchbacki, kombi ochrzczone nazwą Grandtorur, 4-drzwiowy sedan oraz atrakcyjny kabriolet. Sytuacja ta miała miejsce aż do pojawienia się III generacji (2008 rok) samochodu, kiedy to wersja sedan została zastąpiona nowym modelem o nazwie Fluence.

W przypadku aktualnie oferowanej generacji modelu Megane ciekawostką jest fakt, że auto doczekało się już dwóch faceliftingów następujących rok po roku (pierwszy miał miejsce w 2012 r., a drugi w 2013). Wyglądało to trochę tak, jakby francuscy styliści nie mogli się do końca zdecydować jak ma ostatecznie wyglądać przód samochodu, ponieważ to właśnie przedni pas wraz ze zderzakiem zmienił się w sposób najbardziej widoczny. Ostatecznie, w przypadku odmiany GT udało się uzyskać bardzo atrakcyjny i agresywny look przedniej części nadwozia.

(Nie) wyróżnij się

Jak już wspomniałem, opisywany egzemplarz nie jest typowym, zwykłym, białym i nudnym Megane Grandtour, za kierownicą jakich poruszają się przedstawiciele handlowi. To auto skrywa pewną tajemnicę, która nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Co prawda 18-calowe aluminiowe felgi i zwarta bryła nadwozia mogą się podobać, ale w żaden sposób nie są powodem do prowokacji ze strony innych kierowców.

Nadwozie odmiany GT zostało poddane delikatnemu i w żaden sposób nie wulgarnemu retuszowi. Przedni zderzak z wbudowanymi diodami LED do jazdy dziennej nabrał nieco więcej dynamizmu, tylny srebrny niewielki dyfuzor budzi sportowe skojarzenia, a kilka emblematów umiejscowionych na różnych elementach karoserii będą w stanie dostrzec tylko nieliczni. Auto wygląda zgrabnie, ale na pewno nie nad wyraz sportowo i zadziornie.

Bardzo podobnie jest z wnętrzem, które nie różni się zbyt dużo od kabin mniej emocjonujących wersji Megane Grandtour. Znad konsoli środkowej w dalszym ciągu wystaje ekran systemu multimedialnego, poniżej umiejscowiono panel manualnej klimatyzacji, a jeszcze niżej znajdziemy niewielkie radio. Tak samo jak w przypadku innych odmian tego auta włącznik tempomatu znajduje się na tunelu środkowym tuż obok dżojstika wraz z przyciskami funkcjonalnymi służącymi do obsługi multimediów.

Różnice świadczące o bardziej zadziornym charakterze prezentowanego samochodu uwidaczniają się po skierowaniu wzroku na prędkościomierz, który tylko w wersji GT oraz RS (dostępna tylko jako 3-drzwiowy hatchback) jest analogowy. Również czerwona listwa biegnąca przez większą część deski rozdzielczej wraz z czerwonymi przeszyciami na kierownicy oraz na gałce zmiany biegów są wyróżnikiem wersji GT. Nie sposób także zapomnieć o wygodnych fotelach, które nie tylko są komfortowe, ale także dobrze sprawują się w zakrętach. Sportowych akcentów wewnątrz auta jest niewiele, ale podobnie jak samo nadwozie twierdzę, że zostały one dobrane w odpowiedniej ilości i nie starają się na siłę krzyczeć wszem i wobec, z jak bardzo nasyconym sportem autem mamy do czynienia.

(Nie) praktycznie

Wspomniałem nieco wcześniej o manualnej klimatyzacji oraz systemie multimedialnym obsługiwanym przy pomocy dżojstika umiejscowionego na tunelu środkowym pomiędzy przednimi fotelami. Pomimo najwyższej wersji wyposażenia oraz najwyższej ceny wyjściowej odmiana GT nie posiada w standardzie klimatyzacji automatycznej dwustrefowej. Wymaga ona dopłaty 1600 zł. Niedosyt być może byłby mniejszy gdyby nie fakt, że standardowa manualna klimatyzacja działa nawet w chwili gdy tego nie chcemy. Być może była to choroba testowanego egzemplarza, ale nawet w momencie ustawienia pokrętła siły nawiewów w pozycję "off" po przekroczeniu około 70 km/h z nawiewów wprost na kierowcę i pasażera siedzącego obok bucha powietrze. Czym szybciej jedziemy tym strumień powietrza wieje nam w twarz z większą siłą. Problem rozwiązuje całkowite manualne zamknięcie kratek nawiewów.

Jeśli chodzi o obsługę systemu multimedialnego, to wspomniany wcześniej dżojstik wraz z otaczającymi go przyciskami niestety nie pozwala wystawić temu autu oceny celującej w kategorii intuicyjności obsługi. Menu systemu R-Link nie jest przesadnie rozbudowane, ale poruszanie się po nim wymaga wprawy i przyzwyczajenia.

Zdecydowanie mniej zastrzeżeń mam do praktyczności i szeroko pojętej rodzinności opisywanego samochodu. Miejsca w samochodzie jest wystarczająco. Z tyłu 2 osoby mogą jechać dość wygodnie, no chyba, że z przodu podróżni zbytnio się rozgoszczą i przesadzą z odsunięciem foteli. 524-litrowy bagażnik ma bardzo regularne kształty i nisko poprowadzony próg załadunku. Dzielona tylna kanapa składa się dość łatwo i pozwala na powiększenie przestrzeni bagażowej do równych 1600 litrów pozostawiając jednak nie do końca płaską podłogę. Pod podłogą jest jeszcze miejsca na zapas i klucze.

Szybko, szybciej...

W przypadku testowanego modelu tym, co tak naprawdę potrafi zaimponować oraz zdecydowanie podnieść poziom adrenaliny we krwi nie są zdolności transportowe czy walory rodzinne. Prawdziwym clou programu jest silnik. 2-litrowa turbodoładowana "benzyna" o mocy 220 KM nie tylko wzmaga apetyt, ale także jest zjawiskiem dość niespotykanym w tym segmencie i w tej klasie aut.

Pokaźna moc oraz nieposkromiony charakter silnika radzą sobie z masą auta wynoszącą 1225 kg lepiej niż dobrze. Sprint do pierwszych 100 km/h zajmuje 7,6 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy swoją wspinaczkę na liczbie 240. Dodatkowym atutem jest wysoki moment obrotowy wynoszący 340 Nm. M.in. dzięki niemu auto ochoczo wyrywa do przodu już od ok. 2 tys. obr./min. łapiąc zadyszkę dopiero w okolicach czerwonego pola na skali obrotomierza. Dodam, że szczególnie w wyższych partiach obrotowych silnik wydobywa z siebie rasowy dźwięk jeszcze bardziej pobudzający kierowcę do coraz mocniejszego wciskania prawego pedału gazu.

W parze z temperamentem silnika idzie także stosunkowo sztywno zestrojone zawieszenie. Wyraźnie czuć, że specjaliści z oddziału Renault Sport nie spoczęli na wstawieniu do gotowego auta mocnego silnika, ale także zadbali o odpowiednie zestrojenie pozostałych podzespołów. Resorowanie samochodu nie jest rodzinne i nie do końca komfortowe. Biorąc jednak pod uwagę charakter auta oraz brak wzbraniania się przed dynamicznym pokonywaniem zakrętów jestem w stanie zaakceptować tę przypadłość, której zdecydowanie daleko do miana niedogodności.

Rzeczą, która nie do końca współgra z całością jest niestety układ kierowniczy. Moim zdaniem jest zbyt silnie wspomagany i charakteryzuje się zbyt dużą bezwładnością. Także dla osób szukających jeszcze większej dawki wrażeń mam złą wiadomość. Systemu stabilizacji toru jazdy nie da się całkowicie wyłączyć.

Jedną z cech jaką powinien charakteryzować się samochód rodzinny powinien być umiarkowany apetyt na paliwo pozwalający na długie wojaże bez potrzeby częstych wizyt na stacjach benzynowych. Zapewne dlatego dużym powodzeniem w przypadku takich właśnie aut cieszą się silniki wysokoprężne. Jak jednak wiadomo pod maską Megane Grandtour GT pracuje mocny silnik benzynowy, od którego trudno wymagać popijania benzyny bezołowiowej przez cienką słomkę.

Podczas całego testu samochód zadowolił się średnio 11 l/100 km (spalanie w trasie potrafi spaść w okolice 8 l/100 km) chociaż muszę przyznać, że wiele razy ulegałem pokusie korzystając z potencjału auta. Pokusa do mocniejszego wciskania prawego pedału gazu jest bardzo duża, ponieważ biorąc pod uwagę osiągi, testowana wersja jest w stanie zagrać na nosie teoretycznie bardziej sportowym, szybszym i o wiele droższym autom.

Podsumowanie

A propos dużo droższych aut... Renault Megane Grandtour GT startuje z ceną 94 950 zł. Biorąc pod uwagę rodzinny charakter oraz transportowe możliwości samochodu w połączeniu z zadziornym silnikiem, taka kwota na pierwszy rzut oka nie odstrasza. Dodatkowo jeśli przyjrzymy się cennikom aut nielicznej konkurencji okaże się, że Renault jest prawdziwą okazją.

Skoda Octavia Combi w wersji RS z silnikiem o takiej samej pojemności oraz mocy zaczyna swój rynkowy żywot od kwoty 110 800 zł. Nieco mocniejszy Ford Focus ST kombi podnosi cenową poprzeczkę jeszcze wyżej, na poziom 120 150 zł. Co prawda dwaj rywale Renault są dużo nowszymi konstrukcjami, zapewniają nieco lepsze osiągi i mogą być wyposażeni w nowsze zdobycze techniki jednak różnica w cenie w stosunku do francuza jest bardziej niż zauważalna.

Muszę przyznać, że do testowanego auta podchodziłem ze sporą ciekawością i nie mniejszymi oczekiwaniami. Jak się okazało, nie zawiodłem się, chociaż po części pozytywne wrażenia z obcowania z tym samochodem wynikały ze sprytnego zabiegu samego Renault. Posiadający w swojej ofercie bijące rekordy na Nurgburgirngu Megane Coupe RS producent nie zdecydował się na wprowadzenie równie agresywnej i bezkompromisowej wersji przebranej w nadwozie kombi. Stworzył coś pomiędzy rodzinnym autem dla statecznych tatusiów i wiecznie spieszących się przedstawicieli handlowych, a hardocore'ową wersją stricte sportową. Model GT plasuje się idealnie pomiędzy tymi cechami i sprawia, że z jednej strony od tego auta można wymagać więcej niż od zdecydowanie mniej pobudzających wersji, ale także nie należy oczekiwać emocji rodem z prawdziwego toru wyścigowego. Strasznie nie lubię określenia kompromis, ale do testowanego samochodu takie właśnie określenie pasuje. Dodam, że w przypadku opisywanego modelu ów kompromis ma bardzo pozytywny wydźwięk.

Renault Megane Grandtour GT - Dane techniczne

SILNIK R4 16V Turbo
Paliwo Benzyna
Pojemność 1998 cm3
Moc maksymalna 220 KM/ przy 4750 obr./min
Maks mom. obrotowy 340 Nm/ 2400-3500 obr./min
Prędkość maksymalna
240 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 7,6 sekundy
Skrzynia biegów manualna/ 6 biegów
Napęd przedni
Zbiornik paliwa 60 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 9,6/ 6,0/ 7,3
poziom emisji CO2
169 g/km
Długość 4559 mm
Szerokość 1804 mm
Wysokość 1469 mm
Rozstaw osi
2701 mm
Masa własna
1285 kg
Ładowność 505 kg
Pojemność bagażnika
524 l/ 1600 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
225/40 R18

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki