TEST Renault Talisman Grandtour TCe 200 EDC Initiale Paris: kochaj albo rzuć

2016-12-14 3:30

Renault Talisman podniósł stylistyczną poprzeczkę do nieosiągalnego poziomu dla większości konkurentów. Gdy już nacieszyliśmy się wizją zgrabnego i klasycznego sedana, na rynek wjechało kombi określane jako Grandtour. Auto o tym właśnie nadwoziu jest jeszcze piękniejsze, ale czy walory wizualne to jedyne atuty jakie ten model ma do zaoferowania?

Renault ma obecnie najmłodszą gamę modelową na rynku, a za wizerunek modeli (czyli "wizerunek korporacyjny") odpowiada Laurens van den Acker. Za swoją działalność został nagrodzony tytułem designera roku przez magazyn Autocar. Trudno się dziwić, bowiem "Renówki" wyglądają świetnie. Jak każdy artysta Laurens van den Acker miał swoje ekscesy (jak na przykład "skromny", podstawowy rozmiar kół w Scenicu), lecz Talisman Grandtour to efekt konsekwencji, pomysłu i szczypty elegancji. I bardzo dobrze, bowiem w Europie kochamy auta kombi i w najbliższych latach z pewnością się to nie zmieni.

Zobacz też: TEST Renault Megane GT 1.6 TCe 205 EDC

Ale do rzeczy. Talisman "w kombi" jest – nie bójmy się tego określenia – chyba najładniejszym samochodem jakim można obecnie wyjechać z salonu. Wiadomo, że gusta są różne, ale tak nowatorsko narysowanego auta obecnie nie ma w segmencie D. W topowej wersji Initiale Paris ma wspaniale wyglądające, 19-calowe felgi oraz fioletowy lakier podkreślający pociągające linie tylko w pełnym słońcu. Nie bez znaczenia jest też designerski trik polegający na nakreśleniu szyb na wysokości 2/3 wysokości pojazdu. Do słupka B limuzyna i Grandtour są identyczne, dopiero później zaczynają się różnice. Auto jest dłuższe o niecałe 2 centymetry od wcześniej zaprezentowanego sedana i oferuje... 33 litry pojemności bagażnika mniej (572 litry, podłoga o długości 111 centymetrów). Tyle, że dostęp do przestrzeni bagażowej jest łatwiejszy (co oczywiste), a z racji pociągniętego w tył dachu, miejsca nad głową w drugim rzędzie jest więcej.

Subtelne różnice

Talisman współdzieli język stylistyczny z mniejszym Megane, lecz postawienie tych dwóch aut obok siebie pokazuje jak bardzo różnią się od siebie. Oprócz oczywistych zmian w szerokości, przepiękne światła do jazdy dziennej zaczerpnięte z wyścigowego Renault R.S 01 są odpowiednio większe, a co za tym idzie, bardziej dostojne. Rzut oka na wnętrze też wyjawia sporo zmian. Choć w obydwu (ba, w całej gamie Renault!) w kokpicie króluje odpowiednio duży wyświetlacz, Talisman ma lepsze wykończenie. Da się zauważyć ładniejsze boczki drzwi, efektowne listwy optycznie poszerzające wnętrze, grubsze szyby czy też finalnie pokrętło do obsługi systemu multimedialnego na tunelu środkowym.

Mniejsza skala: TEST Ford Fiesta ST200 vs. Renault Clio R.S. Trophy 220

Oprócz modułu klimatyzacji, większość systemów regulowanych jest przez 8,7-calowy ekran. Możliwości multimedialne są spore, grafiki jeszcze prezentują się w miarę świeżo, a pod względem wygody użytkowania jest znacznie lepiej niż spodziewalibyście się tego od francuskiego samochodu. To tutaj ustawiamy nie tylko jasność zegarów, ale i położenie informacji wyświetlanych na płytce pod szybą (HUD), regulujemy ustawienia masażu czy konfigurujemy ustawienia trybów jazdy. Brakuje oczywiście pokrętła do zmiany głośności, a pilot z przyciskami znajdziemy na miejscu stacyjki. Trzeba się przyzwyczaić.

Jeździmy smartfonem

Trzeba się też przyzwyczaić do faktu, że Talisman faworyzuje – przynajmniej na początku przygody - niższych kierowców. Może dlatego, że sprzedawany jest też w Korei pod nazwą Samsung? Przy wzroście 180 centymetrów długo przyszło mi szukać wygodnej pozycji. Raz nogi okazywały się za długie, później kierownica była nie w tym miejscu co trzeba. Całe szczęście, że zakres regulacji jest na tyle spory, że kierowca (i pasażer) mogą eksperymentować do woli. Warto (i trzeba) przetestować też zmienne tryby jazdy, wpływające na pracę silnika, siłę wspomagania czy - w końcu! - pracę zawieszenia. O ile oparta na tej samej płycie podłogowej Megane nie doczekała się jeszcze zmiennej charakterystyki tłumienia nierówności, Talisman już taką opcję oferuje. Do charakteru auta świetnie pasuje tryb komfortowy. Nie jest tak sztuczny jak u niemieckiej konkurencji, a w znacznym stopniu niweluje twardość niskoprofilowych opon.

Dla rodzin: Znamy CENNIK nowego Renault Scenic i Grand Scenic

Renault odważnie wyposażyło też auto w tryb sportowy, choć nie ma co ukrywać, że Talisman nie był projektowany pod tym kątem. Elektryczne wspomaganie zawsze jest za mocne, a system kół skrętnych na tylnej osi ma zadanie o zupełnie innym charakterze. O ile w mniejszej Megane GT zakrzywiał on prawa fizyki na zakrętach i jest asem w rękawie Francuzów na tle konkurencji, tak w statecznym "kombiku" jego priorytetem jest zapewnienie wygody podczas parkowania i manewrowania. Tylne koła skręcają na parkingu w przeciwną stronę (do 3,4 stopnia), w trasie dociskają tył wewnątrz łuku, dublując zachowanie przednich kół (do 1,9 stopnia). Same plusy? No nie do końca, ale o tym za chwilę.

Mechaniczny minimalizm

Renault zdecydowało się na zamontowanie w Talismanie jednostek czterocylindrowych o maksymalnej pojemności 1.6 litra. Najmocniejsza "benzyna" wspierana jest przez turbosprężarkę i generuje 200 koni mechanicznych i nieco skromne 260 niutonometrów przy 2500 obrotów na minutę (konkurencja może mieć słabsze jednostki, lecz tam 320 niutonometrów dostępne jest od około 1450 obr./min). Takie wartości sprawiają, że przy wyprzedzaniu, pomimo nadmuchanych przez turbo stadka koni mechanicznych, wymagana jest redukcja biegu. Francuzi nie oferują manualnej przekładni z silnikiem benzynowym, za to instalują w aucie siedmiobiegowy, dwusprzęgłowy automat EDC. Zmieniono w nim najwyraźniej oprogramowanie na nieco bardziej cywilizowane, bowiem w przykładowo w kompaktowym i bardziej rasowym Megane GT, skrzynia ta doprowadzała nas w korkach do rozpaczy. W Talismanie pracuje całkiem żwawo i zgrabnie, choć zdarza się jej szarpnąć. Nie jest to finalnie nic nadzwyczajnego ani irytującego.

Przeczytaj: TEST Renault Megane R.S. 275 Trophy: dziki kompakt

Talisman lubuje się w dostarczaniu komfortu i nie daje zdumiewającej satysfakcji w trybie sportowym. Podchodząc do sprawy logicznie powinno się okazać, że to zwierze zaprojektowane do długich tras. Tyle, że wykorzystanie płyty podłogowej z Megane (Kadjara, Nissana Qashqaia czy Pulsara) stawia nieco irytujące ograniczenia. Kombi klasy D opiera się na rozciągniętej podłodze kompaktów i przez to ma bak o pojemności jedynie 51 litrów. Sytuacja prezentuje się jeszcze gorzej gdy rozmawiamy o wersjach wysokoprężnych z systemem 4Control. Talisman 200 EDC w trasie potrzebuje około 8 litrów benzyny na sto kilometrów, a wtedy wskazania ilości paliwa w baku marnieją w oczach. Jest na to sposób – aktywacja trybu Eco, który sprawia, że Talisman jest pali mniej, ale jest też nieco... "mułowaty".

Cena i podsumowanie

Choć cennik Talismana Grandtour zaczyna się od 97 900 złotych, ciekawie wyposażone wersje oscylują w okolicach  120 000 złotych. Talisman w topowej wersji Initiale Paris (i 200-konnej "benzynie") to wydatek 149 400 złotych. Renault promuje rozmaite formy finansowania i chwali się, że autem można wyjechać z salonu za 919 złotych miesięcznie (choć nie oczekujmy fajerwerków w tej cenie). Nie da się oczywiście nie porównać Talismana z VW Passatem Variantem, którego cennik rozpoczyna się od 98 790 złotych. Podobnie wyposażony Passat z nieco słabszym silnikiem TSI 180 KM wyniesie nas 136 390 złotych. Oszczędność jest złudna. Walka toczy się na płatne dodatki, takie jak na przykład wyświetlacz HUD, który w wersji Passat Variant Highline dostępny jest jako płatna opcja. Tych dodatków Volkswagen ma jakby trochę więcej... Ford z kolei wycenia swoje Mondeo kombi (2.0 203 KM) w topowej wersji Titanium na 133 350 złotych, ale przykładowo dynamiczne oświetlenie LED to wydatek 4200 złotych, a i za elektryczne podnoszenie tylnej klapy przyjdzie nam dopłacić. A to tylko drobne przykłady pokazujące, że na topowych konkurentów przyjdzie wydać więcej jak na Talismana.

Od konceptu do...? Renault Trezor – Francuzi wiedzą jak zrobić wrażenie

Talisman miał na celu wprowadzić Renault w nową erę. Stąd też wzięła się jego nazwa, która ma na dobre wyprzeć z pamięci klientów takie zwroty jak Laguna i Latitude (tego ostatniego pewnie już wszyscy zapomnieli, albo nigdy nie mieli okazji nawet poznać). Czy warto się zainteresować Talismanem? Tak. Czy można się w nim zakochać? Oczywiście. Szczególnie łatwo poczuć miętę będzie osobom wielbiącym francuski szyk. Dzięki zakochaniu się w Talismanie można być pewnym, że przestanie się zauważać jego wady. Tych jest kilka, ale i u konkurencji coś się znajdzie...

.
Renault Talisman Grandtour TCe 200 EDC - dane techniczne
.

SILNIK R4 V16
Paliwo benzyna
Pojemność 1618 cm3
Moc maksymalna 200 KM przy 6000 obr./min.
Maks mom. obrotowy 260 Nm przy 2500 obr./min.
Prędkość maksymalna
231 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 7,9 s
Skrzynia biegów automatyczna, 7 biegów EDC
Napęd na przednią oś
Zbiornik paliwa 51 l
Katalogowe zużycie paliwa
(miasto/ trasa/ średnie)
7,6 l/ 4,8 l/ 6,0 l
poziom emisji CO2
132 g/km
Długość 4866 mm
Szerokość 2081 mm
Wysokość 1465 mm
Rozstaw osi
2809 mm
Masa własna
1490 kg
Maksymalna masa całkowita
2140 kg
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń 572 l/ 1681 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył
(w testowym modelu)
245/40 R19

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki